Korespondencja z Nowego Jorku
Kontrowersyjny i ultrakonserwatywny Steve Bannon, były doradca Donalda Trumpa, został aresztowany i postawiony w stan oskarżenia za defraudację pieniędzy z internetowej kampanii, którą prowadzili „We the People Build the Wall” („Budujemy mur” – na południowej granicy z Meksykiem).
„Postradał zmysły”
Większość Amerykanów usłyszała o Stevie Bannonie, gdy w 2016 r. został kierownikiem kampanii wyborczej Donalda Trumpa, w której wraz z Kellyanne Conway opracował populistyczną agendę Trumpa, opartą na nacjonalistycznej ideologii i kontrowersyjnej polityce. Wcześniej związany był z ultrakonserwatywnym portalem Breibart.com, specjalizującym się w skandalicznych tytułach, często o przesłaniu rasistowskim, antyfeministycznym i antysemickim.
Po wygranej Donalda Trumpa wszedł do Białego Domu jako doradca prezydenta. Tam jednak nie zagrzał długo miejsca, chociaż miał ogromny wpływ na agendę prezydenta Trumpa. Odszedł w sierpniu 2017 r.
Nie mógł znaleźć płaszczyzny porozumienia z współpracownikami, a przede wszystkim z zięciem Trumpa Jaredem Kushnerem i córką Ivanką. Podpadł też samemu prezydentowi m.in. po tym, jak określił „zdradzieckim” spotkanie rosyjskiego prawnika z Donaldem Trumpem Juniorem i Jaredem Kushnerem. Gwoździem do trumny był jeden z wywiadów, w którym nie zgodził się z polityką Trumpa dotyczącą Korei Północnej i twierdził, że jest w stanie dokonać personalnych zmian w Departamencie Stanu.