- Służby, oficerowie tych służb, dzwonili do mnie od czasu do czasu i zadawali mi różne pytania. Pytali o rynki, na których znajdują się moje firmy,które są w sektorach strategicznych dla skarbu państwa, pytali o obrót węglem - mówił w TVN24 Falenta.
Jak sam tłumaczy, odpowiadał na proste pytania zadawane przez oficerów - Jestem otwartym człowiekiem. Jak przychodzili, to starałem się pomóc. To były proste pytania - dodał.
Pierwszy kontakt ze strony służb miał miejsce w 2004 roku. - Przyszli, jak finansowaliśmy publiczną służbę zdrowia w 2004 - wspomina.
Biznesmen jednocześnie zapewnia, że nigdy nie był tajnym współpracownikiem. Osobom, które uważają inaczej zezwala na przedstawienie dowodów na "podpisanie jakichkolwiek zobowiązań do współpracy". - Proszę o ujawnienie raportów które albo wysyłałem albo które służby pisały, to wtedy ocenimy czy mogłem być na tej podstawie (współpracownikiem) - mówił Falenta.
Biznesmen podkreślił, że nigdy nie podpisywał dokumentów, raportów i przesłuchań podczas kontaktów ze służbami specjalnymi. Nie robił tego, bo jak sam dodaje "nie czuł się współpraconikiem służb". - To, że z nimi rozmawiałem, to po prostu czułem się w jakimś obowiązku. Pytali o rynek służby zdrowia, o rynek węgla, telekomunikacji. To są proste pytania i traktowałem to w kategoriach szkolenia, pomocy im. Żeby trochę ich nauczyć, bo może oni nie mają pełnej wiedzy o tym rynku - powiedział.