Pod koniec tygodnia w rozmowie z jednym z lokalnych serwisów internetowych powiedział, że rolnicy, którzy nie zdecydowali się w sierpniu na rządową propozycję odkupu jabłek za 27 gr/kg i sprzedają je teraz za ok. 12 gr/kg w punktach skupu, są frajerami, a nie biznesmenami.
Słowa ministra wywołały oburzenie. W rozmowie z TVP Info Sawicki tłumaczył się ze swoich słów. Powiedział, że chciał zastosować wobec rolników swego rodzaju terapię wstrząsową, żeby nie psuli swojego rynku i nie narażali się na niepotrzebne straty. – Jeśli poczuli się urażeni, to jest mi przykro i przepraszam, ale slowo nie jest obraźliwe. To jest gorąca wypowiedź – dodał Sawicki.
Premier odniosła się do słów Sawickiego, twierdząc, że on sam zbyt skrócił dystans. Podkreśliła jednocześnie, że minister dobrze życzy polskim rolnikom. Sam zainteresowany przyznał, że Ewa Kopacz wie, ile czasu i energii poświęca on na rozładowanie sytuacji.
Leszek Miller skrytykował słowa Sawickiego, wyrażając nadzieję, że wyborcy wystawią mu za to odpowiedni rachunek.
Joachim Brudziński powiedział, że słowa ministra rolnictwa to skandal. Dodał, że Sawicki powinien być zdymisjonowany. Podobnego zdania jest Adam Hofman. W programie "Siódmy dzień tygodnia" powiedział, że odpowiednią formą przeprosin jest w tym wypadku dymisja. - Albo honorowa, albo premier Kopacz zdymisjonuje ministra rolnictwa. Jeśli nie, to rząd traktuje obywateli jako „frajerów" – powiedział. Hofman przypomniał również, że już w kwietniu Jarosław Kaczyński, w obliczu "wiszącego w powietrzu" embarga, apelował do ministerstwa o podjęcie stosownych działań, ale został wyśmiany.