– Można do kogoś dzwonić wtedy, kiedy to ma sens - mówił w TVP Info Andrzej Duda, zapytany o potencjalny telefon do Władimira Putina. O rozmowie telefonicznej z rosyjskim prezydentem mówiła w sobotnim przemówieniu Magdalena Ogórek.
- Gdyby Polska prowadziła od dłuższego czasu aktywną politykę i brała udział w tych rozmowach (na temat zawieszenia broni na Ukrainie - red.), telefon do Putina miałby sens - mówił Andrzej Duda w TVP Info. - A może nie byłby potrzebny, bo bylibyśmy w Mińsku, a tak się nie stało - podkreślił kandydat PiS na prezydenta. Europoseł mówił, że gdyby miał pewność, że telefon jego jako prezydenta Rzeczpospolitej do prezydenta Rosji zatrzyma wojnę, to na pewno by go wykonał. Podkreślił jednak, że pewność wynikałaby z wcześniej prowadzonej polityki zagranicznej. - Której, jak doskonale wiemy, nie było przy obecnym układzie rządzącym - podkreślił Andrzej Duda.
Kandydat PiS na prezydenta powiedział, że na miejscu urzędującego prezydenta zadzwoniłby jednak nie do Władimira Putina, ale do Donalda Tuska - szefa Rady Europejskiej i byłego partyjnego kolegi. Zdaniem Dudy warto rozmawiać o aktywizacji Rady Europejskiej i jej przewodniczącego, żeby Unia Europejska mówiła jednym głosem w sprawie Rosji i Ukrainy. Europoseł podkreślił, że wewnątrz Unii trwa dyskusja na temat zasięgu sankcji, które i tak zostały przyjęte w bardzo ograniczonym zakresie. - Cały czas podnoszą się głosy, że te sankcje są za słabe - mówił. - Rosyjskiego czołgu nie da się zatrzymać tak, że będzie się mu sypało piasek w gąsienice czy przycinało przewód z paliwem. Trzeba mu to paliwo po prostu odciąć; wtedy czołg stanie i to jest skuteczne - podkreślił Duda.