Reklama

Lider ukraińskiej opozycji: Nasze władze nie robią nic

W Polsce już zrozumiano, że Poroszenko i rząd Jaceniuka nie przeprowadzają reform – mówi „Rz” Borys Kolesnikow, lider Bloku Opozycyjnego i premier gabinetu cieni.

Aktualizacja: 04.06.2015 18:43 Publikacja: 04.06.2015 13:25

Borys Kolesnikow, lider ukraińskiej opozycji, w Warszawie

Borys Kolesnikow, lider ukraińskiej opozycji, w Warszawie

Foto: rp.pl/Jerzy Haszczyński

Borys Kolesnikow, niegdyś prominentny polityk Partii Regionów Wiktora Janukowycza i wicepremier Ukrainy w latach 2010-2012, przyjechał w tym tygodniu do Polski. Jak powiedział naszej gazecie, chciał się przekonać, czy sąsiedzi, zdają sobie sprawę z tego, że władze Ukrainy „nie zrobiły nic i prowadzą kraj nie tam, gdzie trzeba". Jego zdaniem polscy politycy są rozczarowani ich działaniami. Borys Kolesnikow spotkał się we wtorek w Warszawie z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, byłym premierem Leszkiem Millerem i byłym wiceszefem MSZ Pawłem Kowalem. „Rz" przeprowadziła wywiad z liderem ukraińskiej opozycji, który urodził się w Mariupolu, a karierę polityczną zaczynał w Doniecku. Oto jej fragmenty.

Rz: Co by pan poradził Poroszence?

Borys Kolesnikow: - Po pierwsze powinien osiągnąć pokój, używając języka piłkarskiego, powinien przerzucić piłkę na połowę przeciwnika. Powinien przedstawić taki model decentralizacji, który chroni integralność terytorialną i niepodległość, ale władzę przekazuje z góry na dół, nie tylko Donbasowi, ale każdemu regionowi. A jeżeli Donbasowi trzeba to zapewnić najszybciej, no to niech będzie pierwszy.

Jaka jej granica tej decentralizacji, nie chodzi chyba o to, by części Ukrainy się mogły odłączyć?

- Polityczna kultura Ukrainy nie pozwala stworzyć federacji. To musi być unitarny kraj z szerokimi pełnomocnictwami dla organów lokalnych, umocnionych finansami. Polska to najbliższy wzór, ale i Włochy czy Hiszpania, choć monarchia, mogą służyć za przykład. Centralne władze powinny sobie zostawić cztery funkcje: obrona, bezpieczeństwo, sprawy zagraniczne i infrastruktura narodowa, która nie podlega żadnej z rad lokalnych.

Reklama
Reklama

Są obawy, że regiony będą mogły ogłosić weto, gdy cała Ukraina będzie chciała dokonać wyboru, na przykład wejść do UE.

- Żeby cała Ukraina weszła do UE, to najpierw UE musi powiedzieć, że ją przyjmie.

Ale jeżeli kiedyś będzie taka szansa?

- To trzeba będzie przeprowadzić referendum.

Czyli regiony nie miałyby prawa weta?

- Oczywiście. Trzeba wzmocnić prawo o referendum, trzeba pytać naród. Decentralizacja nie ma jednak doprowadzić do rozpadu kraju.

Reklama
Reklama

Skoro nie ma reform, to może dojdzie do kolejnego Majdanu? Bo ludzie nie wytrzymają.

- Trudno prognozować. Po to są wybory na świecie, by nie było Majdanów. Politycy wykorzystują niezadowolenie ludzi w swoich celach. Teraz w mediach społecznościowych pełno jest karykatur, mówiących, że ludzie oddawali życie za to, by teraz płacić za dolara trzy razy drożej, by było bezrobocie i by trwała wojna. Przecież nie po to umierali. Na wschodzie zginęło już około 7 tys. ludzi, to dwa razy więcej niż Ukraińców w armii radzieckiej poległo w wojnie afgańskiej.

Jeśli nie nowy Majdan, to nowe wybory?

- Jeśli się nic nie udaje, to trzeba tak jak kiedyś we Włoszech rozwiązać parlament. Blok Opozycyjny z nikim nie zawrze koalicji, w żadnych warunkach. Bo władze się zdyskredytowały. Zamiast ratować Ukrainę, swoimi ustawami, w tym dotyczącymi UPA, je niszczy.

Mówi się, że Blok Opozycyjny to partia prorosyjska.

- Tak mówiono i o Partii Regionów. Ale nigdy ani ona, ani Blok Opozycyjny nie były prorosyjskie. Mogą być tylko proukraińskie. Ci co są w partii, w szczególności właściciele średnich przedsiębiorstw, rozwijają handel z krajami WNP, nie tylko z Rosją , ale jednocześnie chronią miejsca pracy na Ukrainie, każdy w swojej firmie. Niech będzie, że czynią to z powodów merkantylnych, ale to nie oznacza, że partia jest prorosyjska. Z kolei władze są prozachodnie. A przecież władze w Polsce działają w polskim interesie, Wielkiej Brytanii w swoim, a tylko u nas na rzecz Zachodu. Mówi się o nich piąta kolumna.

Reklama
Reklama

One są chyba prozachodnie w tym sensie, że chcą, by Ukraina stała się kiedyś częścią Zachodu, członkiem UE.

- Chcieć to mogę i polecieć na księżyc. Ważne, co w tym celu robią, a nie robią nic.

Rozmawiał Jerzy Haszczyński

Cała rozmowa w piątkowej „Rzeczpospolitej”

Polityka
Nowy triumwirat Europy: Wielka Brytania, Niemcy, Francja
Polityka
Ile na Ukrainie kosztuje nałożenie sankcji na konkurentów? Kolejna afera korupcyjna
Polityka
Co dała Władimirowi Putinowi wizyta w Indiach?
Polityka
Bułgaria - kolejna rewolta Pokolenia Z przeciw łapówkarstwu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Wizja Trumpa czyli Putina
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama