Szef NSZZ "Solidarność" był dziś gościem programu "Jeden na jeden" w TVN24.
W artykule "Hotel robotniczy" tygodnik opisał pobyty w luksusowym kołobrzeskim uzdrowisku "Bałtyk", który jest własnością NSZZ "Solidarność". Duda za swoje pobyty w apartamencie, w którym nocleg kosztuje 1,3 tys. zł miał albo nie płacić wcale, albo tyle, ile za nocleg służbowy, czyli 85 zł. Tygodnik napisał również, że część pracowników "Bałtyku" jest zatrudniona na umowy śmieciowe.
Duda w programie tłumaczył, że oburzyły go "brednie i kłamstwa" napisane przez dziennikarzy "Newsweeka". Zapowiedział pozew cywilny i wszystkie inne dopuszczalne formy prawne, aby sprawa znalazła się w sądzie. Powiedział też, że w sądzie już złożony jest pozew przeciwko firmie, która obsługuje w "Bałtyku" bazę leczniczą, a z którą "Solidarność" rozwiązała umowę. To właśnie od pracowników tej firmy dziennikarze mieli otrzymać dokumenty, na które powołują się dziennikarze.
Piotr Duda uznał, że firma mści się w ten sposób za rozwiązanie umowy i utratę milionowego kontraktu. Cały tekst opublikowany w "Newsweeku" nazwał stekiem kłamstw i "typową nagonką".
Szef związku oświadczył, że przegranej sprawy w sądzie się nie boi, bo żadna spółka "Solidarności" nie wyprowadzała pracowników do outsourcingu i nie zatrudniała ich na umowy śmieciowe.