„Wraz z czołgami, które będą hurgotać po placu Czerwonym, Putin nie tylko będzie czcił historię, ale i przekształcał obecny porządek światowy” – sądzi indyjski dziennik „Hindustan Times".
Przy tym przywódcy Indii nie będą obecni na tym „przekształcaniu” – odwołali swe wizyty w Moskwie z powodu konfliktu z Pakistanem. Ale w rosyjskiej stolicy będzie najważniejszy gość uroczystości Xi Jinping. Oprócz niego będzie jeszcze 28 prezydentów i premierów (w tym Brazylijczyk Luiz Inácio Lula da Silva), jednak część z nich stoi na czele nieuznanych międzynarodowo tworów (Abchazja czy Osetia Południowa), a inni reprezentują kraje niezbyt liczące się na światowej arenie (jak Gwinea Bissau czy Burkina Faso) lub objęte międzynarodowymi sankcjami (Wenezuela).
Xi Jinping skontroluje, czy Władimir Putin nadal jest uzależniony od niego
– Chiny i Rosja będą chciały pokazać łączącą je „nierozerwalną wieź”. A przede wszystkim, że amerykańska polityka „odwróconego Nixona” nie działa – sądzi sinolog z Waszyngtonu Yun Sun.
„Odwrócony Nixon” to wyrażenie nawiązujące do zwrotu w amerykańskiej polityce w czasach prezydentury Richarda Nixona. W 1972 roku dzięki dyplomatycznym zabiegom sekretarza stanu Henry'ego Kissingera Waszyngton nawiązał stosunki z Pekinem. Wykorzystując wrogość radziecko-chińską, Amerykanie chcieli w ten sposób wywrzeć presję na Kreml. „Odwrócony Nixon” opisuje pomysł obecnej administracji amerykańskiej oderwania Rosji od Chin, by ułatwić sobie konfrontację z Pekinem – która już trwa w postaci wojny handlowej.
W czasie trzydniowej wizyty Xi Jinping bez wątpienia będzie chciał się przekonać, czy Amerykanom coś się udało, i czy Władimir Putin nadal jest należycie uzależniony od Chin.