Słowa krytyki, jakie padły z ust Larsa Løkke Rasmussena, były konsekwencją wizyty wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który wraz z żoną odwiedził Grenlandię - bez zaproszenia władz. Początkowo na wyspę miała lecieć Usha Vance z jednym z synów, mieli odwiedzić miejsca związane z historią Grenlandii, poznać miejscowe dziedzictwo oraz obejrzeć wyścig psich zaprzęgów.
    Ponieważ zdaniem władz Danii wizyty tej nie można było uznać za „nieszkodliwą”,  do Ushy Vance dołączył wiceprezydent oraz kilku urzędników administracji Trumpa, m.in. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i jego żona Julia Nesheiwat. Program wizyty został ograniczony do odwiedzin w bazie wojskowej USA, a sama wizyta ostatecznie skrócona.