Wałęsa w TVN24 ubolewał, że Polska za rządów PiS "trwoni wolność, którą tak ciężko zdobyła". Dodał, że cały świat obserwuje obecnie jak Polska "nie radzi sobie z demokracją".
Były prezydent podkreślił jednocześnie, że jest zwolennikiem tego, aby problemy wewnętrzne rozwiązywać w kraju, dlatego - jego zdaniem - to "naród musi się obudzić i przejąć swoją rolą". - Żeby zwyciężała wolność i odpowiedzialni ludzie, a nie kłamczuchy. Przy większym udziale obywateli to będzie możliwe - zapewnił przypominając, że w październikowych wyborach do parlamentu do urn nie poszło ok. połowy Polaków.
Zdaniem Wałęsy w obecnej sytuacji należy przygotować referendum, które - według niego - pokaże, że ludzie sprzeciwiają się polityce realizowanej przez PiS. - Referendum, w którym powiemy, że nie taki program głosiło PiS, że nie tacy ludzie mieli być wybrani, że za plecami schowali się ludzie znienawidzeni przez naród i po wygranej zostali dokooptowani do władzy - tłumaczył. Dodał, że rząd wyników takiego referendum z pewnością nie uzna, ale wtedy społeczeństwo "zyska prawo do zdecydowanego zachowania". Dzięki takiemu prawu "naród wyjdzie na ulice Warszawy" i "ulica wymusi zmiany". Były prezydent zadeklarował jednocześnie, że sam jest gotów wziąć udział w takich demonstracjach.