– Moją intencją nie było przedstawienie pana posła Roberta Kropiwnickiego jako osoby, która prowadzi agencję towarzyską. Jeżeli ktoś tak zrozumiał, to bardzo przepraszam – powiedział w piątek w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Awantura wybuchła w czwartkową noc podczas debaty na temat zmian w prokuraturze. Robert Kropiwnicki kierował wówczas wiele pytań do szefostwa resortu sprawiedliwości. W odpowiedzi Jaki stwierdził, że sytuacja jest trudna, bo „poseł Kropiwnicki wychodzi na mównicę i mówi wielokrotnie o standardach, a problem polega na tym, że mieszkańcy okręgu pana posła Kropiwnickiego skarżą się, że pan poseł Kropiwnicki w swoim mieszkaniu prowadzi agencję towarzyską".
Słowa wiceministra oburzyły posłów. Szef Klubu PO Sławomir Neumann jeszcze w czwartek w nocy zażądał w Sejmie natychmiastowej dymisji wiceministra Jakiego.
Jednak premier Beata Szydło nie zamierzała odwoływać wiceministra sprawiedliwości. – To mocny punkt mojego rządu. Bardzo wysoko cenię Jakiego, uważam, że to młody, bardzo energiczny, bardzo ambitny i dobry wiceminister – tłumaczyła premier Szydło.
Sam poseł Kropiwnicki stanowczo zaprzeczył, by w jego mieszkaniu w Legnicy, które wynajmuje, działała agencja towarzyska. Mówił o konflikcie między jego lokatorkami a pozostałymi mieszkańcami kamienicy i zapowiedział wniesienie do sądu pozwu przeciwko Jakiemu. – To skandal, że przyszły zastępca prokuratora generalnego pomawia mnie bez żadnej weryfikacji – dodał.