Sarę Netanjahu pozwał Meni Naftali, były szef służby w rezydencji premiera. Zarzucił jego żonie despotyczne rządy, poniżanie służby oraz agresywny do niej stosunek.
Jako jeden z wielu przykładów Naftali podał sytuację, w której Sara Netanjahu obudziła go o 3 w nocy pretensjami za kupienie mleka w plastikowym opakowaniu, a nie w kartonie.
Po 20 miesiącach w rezydencji Naftali zrezygnował z pracy i w 2014 roku postanowił skierować do sądu sprawę o odszkodowanie.
Decyzję tę ostro skrytykowało oboje małżonków Netanjahu, twierdząc, że były szef służby chce wyłudzić bezpodstawne odszkodowanie. Żona izraelskiego premiera twierdziła wówczas, że ze służbą kontakty ma znakomite, a każdego z pracowników traktuje "grzecznie i uprzejmie".
Sprawa znalazła jednak finał w sądzie. Wymiar sprawiedliwości nie dał wiary słowom Sary Netanjahu, uznał świadków za wiarygodnych i w 40-stronicowym wyroku zarzucił żonie premiera despotyzm, poniżanie służby i niewłaściwy do niej stosunek.