Solidni mężczyźni po 50.
Jak informuje niezależna Meduza, Kreml już zdecydował, że w najbliższych mają to być tylko mężczyźni mający nie mniej niż 50 lat, by Putin przy nich „nie wyglądał na starego dziada”. Gdyby byli znacznie młodsi od niego, to wyborcy mogliby zacząć rozmyślać, „czy to jeszcze ten człowiek, który przychodził do władzy, by rządzić twardą ręką”, uważają wierni urzędnicy prezydenta.
Jego przeciwnikami mają być „poważni mężczyźni, na stanowiskach, w garniturach”. Wytypowano już przywódców „kieszonkowej opozycji” z parlamentu, czyli liderów partii komunistycznej, następcy Władimira Żyrinowskiego w LDPR i mało znanych Nowych Ludzi. W Dumie jest jeszcze czwarta partia, formalnie opozycyjna, ale jej przywódca Siergiej Mironow już zapowiedział, że nie będzie startował, bo bezwarunkowo popiera prezydenta.
Tradycyjni przegrywający
W prawie wszystkich wyborach prezydenckich od 2000 roku kontrkandydatami Władimira Putina byli właśnie liderzy komunistów (dzisiaj już 79-letni Giennadij Ziuganow) i „liberalnych demokratów” - nieżyjący już Władimir Żyrinowski. Komunista tradycyjnie dostawał drugie miejsce (ostatnio z wynikiem ok. 17 proc.), a Żyrinowski trzecie.
Jego przeciwnikami mają być „poważni mężczyźni, na stanowiskach, w garniturach”.
Tylko raz zbuntowali się razem przeciw udziałowi w wyborach, w których z góry mieli przegrać. W 2004 roku komuniści wystawili byłego oficera KGB Nikołaja Charitonowa. Za to Żyrinowski zgłosił do wyborów swojego ochroniarza, Olega Małyszkina. Oczywiście zmiennicy też przegrali, ale na Kremlu odczuto niedosyt, nie byli to wszak politycy z pierwszego szeregu, a w przypadku LDPR wyglądało to wręcz na kpinę.
Kreml nie chce niespodzianek
Później „liberalny demokrata” nigdy już nie próbował uchylać się od przykrego obowiązku przegrania wyborów z urzędującym prezydentem. Za to Ziuganow w 2018 roku – powołując się na swoje prawdziwe kłopoty zdrowotne – zgłosił kandydaturę komunisty, ale i milionera oraz bardzo sprawnego menedżera Pawła Grudinina. Dostarczył on Kremlowi ogromnych kłopotów, choć w końcu – z dużym trudem – „narysowano” mu tylko 11 proc. głosów.