Wszystko wskazuje na to, że Władimir Putin postanowił pójść drogą swojego białoruskiego kolegi, Aleksandra Łukaszenki, i zademonstrować całemu światu, że w rosyjskim społeczeństwie ma „bezprecedensowe poparcie”.
Wybory prezydenckie w Rosji w 2024 roku: Władimir Putin chce zdobyć ponad 80 proc. głosów
"Wydano proste polecenie: ma być ponad 80 proc. podczas wyborów prezydenckich" – pisze niezależny rosyjski portal Meduza, cytując jednego z wysokiej rangi rosyjskich urzędników. Nieformalnie kampanią Putina już zarządza wiceszef administracji Kremla Siergiej Kirijenko, który odpowiada za „dział polityczny”. Domaga się od rosyjskich urzędników i polityków „rekordowego wyniku” w wiosennych wyborach.
Czytaj więcej
Think tank Atlantic Council przedstawia analizę, w której opisuje cztery scenariusze dla Rosji po buncie Jewgienija Prigożyna, do którego doszło 23-24 czerwca.
Z pewnością będą to najbardziej nieuczciwe wybory za rządów Putina. W warunkach wojennej cenzury, zniewolenia czołowych liderów opozycji demokratycznej (takich jak. m.in. Aleksiej Nawalny i Ilia Jaszyn), całkowitej likwidacji wolnych mediów i instytucji pozarządowych oraz ucieczki z kraju tysięcy „myślących inaczej” Rosjan.
Ale Putin ma pomysł na to, jak rozweselić rodaków. Niezależne rosyjskie media twierdzą, że swój udział w wyborach może oficjalnie ogłosić w listopadzie, podczas uroczystego otwarcia forum-wystawy „Rosja” w Ogólnorosyjskim Centrum Wystawowym (WDNCh) w Moskwie. Propaganda ma maksymalnie wykorzystać największą imprezę jesieni, by przedstawić „osiągnięcia” Rosji z ostatnich lat.