We wtorek 4 kwietnia przed sądem w Nowym Jorku Trump usłyszał 34 zarzuty. Nie przyznał się do żadnego. Zarzuty te mają związek ze sprawą Stormy Daniels – aktorki filmów pornograficznych, która miała otrzymać od byłego prezydenta USA 130 tys. dolarów w zamian za milczenie o ich romansie.
Związana ze sprawą kobieta jest zdania, że były prezydent USA „nie zasługuje na więzienie”. - Nie sądzę, by jego zbrodnie zasługiwały na więzienie - powiedziała Daniels w rozmowie z Piersem Morganem – pierwszym wywiadzie, którego udzieliła od czasu przesłuchania.
Zapytana o to, czy będzie zeznawać w nadchodzącym procesie, Stormy Daniels stwierdziła, że „absolutnie to zrobi”. - To zniechęcające, ale nie mogę się doczekać, nie mam nic do ukrycia. Tylko ja mówię prawdę - przekonywała. Jak dodała, jej uczucia, gdy zobaczyła Donalda Trumpa wchodzącego na salę sądową, były „mieszane, ale dominującym uczuciem był smutek”. - Musiał być pod rządami kogoś innego, sędziego. Król został zdetronizowany. Nie jest już nietykalny - stwierdziła.
Eksperci prawni są zdania, iż mało prawdopodobne jest, aby Donald Trump trafił do więzienia, jeśli zostanie skazany. Uważają raczej, że sprawa zakończy się wpłatą wysokiej grzywny przez byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Czytaj więcej
Postawienie Donaldowi Trumpowi 34 zarzutów kryminalnych w związku ze sprawą wypłaty 120 tysięcy dolarów aktorce pornograficznej, Stormy Daniels, za ukrycie prawdy o romansie aktorki z Trumpem, dzieli Amerykanów, ale może pomóc byłemu prezydentowi w wywalczeniu nominacji Partii Republikańskiej w prawyborach prezydenckich - wynika z sondażu Reuters/Ipsos.