Andrzej Poczobut, polski dziennikarz i jeden z liderów prześladowanego przez reżim Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi (ZPB), 9 stycznia stanie przed sądem w Grodnie. Od 25 marca 2021 roku był już w kilku aresztach śledczych. Jest oskarżany o „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” oraz „nawoływanie do działań godzących w bezpieczeństwo narodowe Białorusi”.
W październiku ubiegłego roku został wpisany przez białoruskie KGB na listę osób, które „mają do czynienia z działalnością terrorystyczną”. Grozi mu nawet 12 lat łagrów, nie może liczyć na uczciwy proces. Wyrok będzie podyktowany stosunkiem dyktatora do Polski. A ten pozostaje niezmiennie zły.
Czytaj więcej
Kolejna fala represji przechodzi przez Białoruś. Jej ofiarami padają zarówno zatrudnieni w Akademii Nauk, jak i robotnicy. Nie ominęła też Polaków.
Prawda zakazana
Władze w Mińsku sfabrykowały kuriozalne zarzuty. Ich treść opisywaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” pod koniec lipca. Prokuratorzy dyktatora uznali m.in., że wypowiedzi Poczobuta na temat agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku za „podżeganie do nienawiści”. Bo według oficjalnej wykładni historii doszło wówczas do „wyzwolenia uciskanych przez Polskę Białorusinów”. W wytoczonej wobec niego sprawie karnej pojawiają się też tego typu wypowiedzi w obronie polskiego szkolnictwa na Białorusi i artykuły, w których na łamach „Gazety Wyborczej” relacjonował powyborcze protesty w 2020 roku. Reżimowi śledczy wyciągnęli jego artykuły sprzed kilkunastu lat na temat Armii Krajowej uznawanej przez dyktatora za „formację zbrodniczą”. Od lat pasjonował się historią polskiego podziemia antykomunistycznego na Grodzieńszczyźnie i Wileńszczyźnie. Jest jednym z najlepszych znawców tematu, zwłaszcza jeżeli chodzi o powojenne represje.
– Myślę o tych, którzy siedzieli w tych murach w latach 40. i 50. i również oczekiwali na wyrok. Mieli gorzej, w tamtych latach było tu prawdziwe piekło. Ich przykład dodaje sił. Nie szkodzi, że mamy smutny pejzaż. Nie wybieramy czasów, w których żyjemy, ale decydujemy o tym, jak będziemy w tych czasach żyli – napisał w listopadzie do żony zza murów grodzieńskiego więzienia nr 1, wykorzystywanego najpierw za czasów carskich, a później przez NKWD.