Jeśli w ogóle była to odwilż w stosunkach ze Stanami, to trwała bardzo krótko. 16 czerwca w trakcie szczytu NATO w Brukseli Joe Biden znalazł kilka minut, aby na stojąco porozmawiać z Andrzejem Dudą. Była to po części reakcja na głośny wywiad dla „Rzeczpospolitej" Zbigniewa Raua, w którym szef MSZ zagrał w otwarte karty i ujawnił, jak wielki chłód panuje w relacjach między Warszawą i Waszyngtonem od przejęcia Białego Domu przez Bidena. Minister przyznał, że o tym, iż Amerykanie nie będą dłużej blokować budowy Nord Stream 2, dowiedział się z mediów, podobnie jak przywódcy Ukrainy czy krajów bałtyckich. I przypominał, że bez współpracy z Warszawą NATO nie ma jak obronić Wilna, Rygi i Tallina, a tym bardziej Kijowa. Władimir Putin może zacierać ręce. – Zdaliśmy sobie sprawę, że to był błąd, że bojkot Polski poszedł zbyt daleko – przyznawały wówczas amerykańskie źródła dyplomatyczne.