Minister kultury Piotr Gliński odniósł się do zarzutów mediów dotyczących wykształcenia Bartłomieja Misiewicza, który został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz nie ukończył kursu uprawniającego do zasiadania w takiej radzie. - W radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa muszą być ludzie zaufani polityków, którzy odpowiadają za te spółki - powiedział w rozmowie z RMF FM Piotr Gliński.

Wicepremier przyznał, że Misiewicz powinien mieć odpowiednie uprawnienia. Podkreślił również, że w spółkach Skarbu Państwa nie ma kolesiostwa. - Jeżeli były takie przypadki, to one zostały już ukrócone w ciągu pierwszego roku. Nasi przeciwnicy przez osiem lat bawili się w takie rzeczy - tłumaczył Gliński.

- Nie przesadzajmy. To nie był kuzyn pana ministra, to nie był człowiek, który był przypadkowy i wzięty za zasługi, fryzjer z rogu. To nie chodziło o to, aby on tam zarobił, tylko żeby był przedstawicielem ministra, który odpowiada za tę spółkę - dodał minister.