Reklama

#RZECZoPOLITYCE: Radomir Szumełda, Robert Brylewski, Jerzy Wenderlich

Radomir Szumełda, jeden z liderów KOD; były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD i Robert Brylewski, kompozytor, producent i muzyk byli gośćmi Jacka Nizinkiewicza w piątkowym programie #RZECZoPOLITYCE.

Aktualizacja: 15.12.2016 22:46 Publikacja: 15.12.2016 22:40

#RZECZoPOLITYCE: Radomir Szumełda, Robert Brylewski, Jerzy Wenderlich

Foto: Fotorzepa

Z Radomirem Szumełdą rozmawialiśmy o podziałach w Komitecie Obrony Demokracji, kolejnych akcjach planowanych przez KOD i o tym, dlaczego Jarosław Kaczyński powinien przejść na emeryturę.

Jerzego Wenderlicha spytaliśmy o ograniczenia praw dziennikarzy w Sejmie, sytuację SLD oraz o wyjątkową rolę w polskim Kościele i polskiej polityce O. Tadeusza Rydzyka, którego Wenderlich był uczniem.

Natomiast Roberta Brylewskiego spytaliśmy, dlaczego w czasie występu z okazji obchodów wprowadzenia stanu wojennego pokazał podobiznę Lecha Wałęsy, a także o to dlaczego - jego zdaniem - dzisiaj trzeba walczyć o demokrację.
 

Szumełda: nie mamy gwarancji, że nie obudzimy się w kraju totalitarnym

Rok temu, jak myśleliśmy o Erdoganie w Turcji, wiedzieliśmy, że to polityk radykalny, ale szanujący ład, demokrację. Teraz facet zamienia kraj w państwo totalitarne – powiedział Radomir Szumełda, wiceprzewodniczący KOD.

Radomir Szumełda ocenił w programie #RZECZoPOLITYCE, że Prawo i Sprawiedliwość rok temu wygrało wybory parlamentarne, bo niedoskonałości u wszystkich elit politycznych w Polsce czy deficytów w dialogu ze społeczeństwem było wiele.

Reklama
Reklama

- Gdy Niemcy robili reformę emerytalną, dyskusja trwała trzy lata. Gdy wprowadzało to PO, nieudolna debata trwała trzy miesiące. Wtedy społeczeństwo ma poczucie, że coś się narzuca, coś złego się dzieje – powiedział Radomir Szumełda. Dodał, że to tylko jeden z przykładów na brak dialogu elit politycznych ze społeczeństwem. Zdaniem wiceprzewodniczącego KOD można ich znaleźć bardzo wiele.

- PiS dobrze zdiagnozowało sytuację. W kampanii ukryło różne swoje demony – prezesa Kaczyńskiego czy ministra Macierewicza. Pokazali łagodną twarz Andrzeja Dudy, Beaty Szydło. Wygrali te wybory, teraz mamy pasztet – powiedział Szumełda. Podkreślił, że KOD nie chce obalać legalnie wybranej władzy. - Mam nadzieję, że uda się ją obalić w demokratycznych wyborach za trzy lata – przyznał.

W ocenie Radomira Szumełdy, działania Jarosława Kaczyńskiego to „pogłębianie rowów w społeczeństwie do absurdalnych rozmiarów i demolowanie dorobku 25 lat”.

- Widać to na przykładzie absurdalnej reformy oświaty. Mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński przebudowuje Polskę według swojego widzimisię nie akceptując niczego, co się wydarzyło po 1989 roku – powiedział wiceprzewodniczący KOD. – Jarosław Kaczyński powinien odejść na emeryturę, przestać burzyć to, co udało się osiągnąć – dodał.

Radomir Szumełda przywołał postać prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.

- Rok temu, jak myśleliśmy o Erdoganie w Turcji, wiedzieliśmy, że to polityk radykalny, ale szanujący ład, demokrację. Teraz facet zamienia kraj w państwo totalitarne. Takie zapędy władzy, również w Polsce, które obserwujemy od roku, sprawiają, że nie mamy gwarancji, że za trzy-pięć lat nie obudzimy się w kraju totalitarnym. Nie chcę przesadzać, ale Erdogan jest przykładem tego, że polityka jest nieprzewidywalna, zwłaszcza, gdy jest kreowana przez ludzi o zapędach autorytarnych – powiedział wiceszef KOD.

Reklama
Reklama

 

Wenderlich: PiS nie chce, by mu patrzeć na ręce

- Dziennikarze tez w jakimś stopniu są winni, bo byli wśród nich tacy, którzy chcieli być kreatorami polityki, a nie informatorami - mówił o proteście dziennikarzy w programie #RZECZoPOLITYCE wiceprzewodniczący SLD i były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.

Pomysły na wyrzucanie dziennikarzy były, ale nigdy nie starczało na to odwagi. Pamiętam, było to dość dawno, pamiętam inicjatywę prof. Geremka. Myślę, że idealistycznie myślał, że będzie lepiej i usprawni to pracę parlamentu, ale gdy usłyszał głosy kontestacji ze strony środowiska medialnego, to zmienił zdanie i przyznał rację dziennikarzom. PiS wie, że kiedy rządzi, to dziennikarze nie powinni mu patrzeć na ręce, bo skończy jak PO i SLD.

Pytany, czy dziennikarze sami sobie zasłużyli na takie traktowanie, Wenderlich powiedział, ze daleki jest od takich uogólnień, ale z ubolewaniem musi przyznać, ze czasem goła łydka posła jest dla nich ważniejsza niż ważna procedowana ustawa.

- Dziennikarze tez w jakimś stopniu są winni, bo byli wśród nich tacy, którzy chcieli być kreatorami polityki, a nie informatorami - dodał.

Reklama
Reklama

- Znam Marszałka Kuchcińskiego dobrze, pracowałem z nim przez dwie kadencje, i uważam że to nie jego pomysł, ale całej rządzącej formacji, by usunąć dziennikarzy jak najdalej od siebie. - Te zakazy się długo nie utrzymają, ale żeby tak się stało, w środowisku dziennikarskim musi być solidarność i jednolitość - dodał.

Pytany o premie na koniec roku Wenderlich przyznał, że kiedy był wicemarszałkiem i dostał taką premię z rąk Ewy Kopacz, to całe prezydium Sejmu uznało, że te pieniądze należy przeznaczyć na cele społeczne. Jak dodał, warto jednak zauważyć, że takie premie były przyznawane od ponad 20 lat i nigdy o nich głośno nie mówiono.

Pytany o słabe notowania SLD, Wenderlich odparł, że "gdyby nie było nadziei, gdzieżby przyszłość była". Dodał, że jako wiceprzewodniczący wierzy w przyszłość SLD, ale także wierzy, że w jedności siła i partie lewicowe powinny występować razem. Dodał, że partii ciąży nazwisko Leszka Millera, który ma większą siłę niszczenia niż tona trotylu.

 

Reklama
Reklama

Brylewski: Byłem świadom, że się narażam publicznie

- To jest robota dla takich zespołów jak moje, ponieważ mieliśmy takie przygody w życiu, że to chleb powszedni – powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE muzyk Robert Brylewski o swoim występie 13 grudnia w Gdańsku z okazji 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Robert Brylewski, kompozytor, producent, muzyk i współzałożyciel takich zespołów jak Kryzys, Brygada Kryzyz, Izrael, Armia, Falarek Band, SZUM, 13 grudnia wystąpił wraz z zespołem Kryzys w Gdańsku. Koncert był transmitowany przez TVP Kultura. Muzyk pojawił się na scenie w koszulce z wizerunkiem Lecha Wałęsy.

- Byłem świadom, że się narażam publicznie, ale to jest robota dla takich zespołów jak moje, ponieważ mieliśmy takie przygody w życiu, że to chleb powszedni. Młodzież ultraprawicowa typu skinhead, wyłączanie prądu w czasie koncertów. Raz nawet pluton ZOMO otoczył autobus, gdy graliśmy w 1986 roku w tym słynnym amfiteatrze – powiedział Robert Brylewski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.

Pytany o to, czy zespół został upomniany przez TVP, Brylewski odpowiedział, że żadnej poważnej rozmowy na ten temat nie było. Koncert został wyemitowany w całości. - Nie moja sprawa, czy się podobał prezesowi Kurskiemu – powiedział muzyk.

Robert Brylewski powiedział, że nowa płyta grupy SZUM jest już prawie gotowa. - Moim partnerem jest Konrad Januczek, który jest chirurgiem miękkim i pracuje nad plastyką ludzkich twarzy – powiedział muzyk.

Reklama
Reklama

Dodał, że z kolei nowy materiał Kryzysu jeszcze nie powstał. - Nie byłoby problemu, by to zrobić szybko – powiedział Brylewski.

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Polityka
Sondaż. Tylko cztery partie w Sejmie. Ugrupowanie Grzegorza Brauna mocno w górę
Polityka
Szymon Hołownia podjął decyzję w kwestii wyborów na szefa Polski 2050
Polityka
Jarosław Kaczyński traci posłuch w PiS. Podzielonej partii przybywa problemów
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Donald Tusk: Rząd przyjmie ponownie projekt ustawy o kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama