W liceum im. Stanisława Staszica w Warszawie, kilka dni temu odwołano wykład, który mieli prowadzić Grzegorz Górny i Terlikowski. Zaprotestowali jednak uczniowie, a dyrekcja szkoły przychyliła się do ich prośby. Pierwszy z wykładowców miał być nieodpowiedni, bo publikuje w tygodniku "Wsieci" - zdaniem gościa. Terlikowski mówił, że wokół niego samego powstało zamieszanie, bo przypisano mu słowa, które tylko cytował w artykule sprzed pięciu lat, a należały do jednego z biskupów.
Gość powiedział, że to stwarza problem, bo bez względu na poglądy wykładowców można będzie teraz odwoływać jakikolwiek wykład, gdy tak zadecydują uczniowie. - Teraz za każdym razem, gdy ktoś niewygodny pojawi się w jakiejś szkole i młodzież będzie decydować; powie, że nie chce, to dyrektor szkoły będzie musiał tego posłuchać - powiedział Terlikowski.
Innym wątkiem rozmowy była sprawa zablokowania na 30 dni konta na Facebooku Terlikowskiego. - Jeżeli ktoś obraża mnie, moją żonę czy dzieci, albo pana Jezusa, to ja te wpisy zacząłem usuwać. A później dowiedziałem się, że to ja naruszam standardy - żalił się gość #RZECZYOPOLITYCE.
W "Gościu Niedzielnym" ukazał się wywiad z prezesem PiS, który powiedział, że zakaz aborcji eugenicznej ma szanse na wprowadzenie w stosunkowo nieodległym czasie. Jarosław Kaczyński nie sprecyzował jednak, kiedy miałoby to nastąpić. - Większość wyborców PiS to są osoby pro-life - mówił Terlikowski, który uważa, że o brak zakazu aborcji mają największe pretensje do władzy.
- Nie można uznać, że można kogoś dyskryminować, bo jest chory - mówił Terlikowski. Dodał, że z wywiadów powoli przebija się pomysł prezydenta. - Metoda, którą proponuje prezydent Andrzej Duda zakłada, że można stworzyć listę ze schorzeniami, które by się kwalifikowały do przeprowadzenia aborcji - dodawał gość.