Po wielu tygodniach spekulacji potwierdzają się informacje, że Prawo i Sprawiedliwość wycofuje się z pomysłu wprowadzenia działającej wstecz dwukadencyjności samorządowców, czyli zakazu ponownego ubiegania się o stanowisko tych, którzy zajmują je od dłuższego czasu. Zamiast tego będzie „karencja" – ograniczenia do dwóch kadencji zacznie się liczyć dopiero od 2018 r.
Zmiany zapowiedział w poniedziałek na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. – Nie rezygnujemy z wielkiej zmiany w trakcie tych wyborów samorządowych, to będzie nasze hasło, ale nie czynimy z tego czegoś, co będzie przepisem prawnym – zapewnił lider PiS.
W praktyce oznacza to, że zmiany, przynajmniej na razie, będą teoretyczne. Przykładowo, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który rządzi w mieście od 2002 roku, będzie mógł (jeśli nie dojdzie do zmiany długości kadencji i jeśli wygra wybory) pełnić swoją funkcję do 2026 r.
Jarosław Kaczyński ogłosił też decyzję na poniedziałkowym spotkaniu z koordynatorami kampanii samorządowej PiS z całej Polski. Spotkanie w siedzibie partii na ulicy Nowogrodzkiej było planowane od kilkunastu dni jako podsumowanie i omówienie przygotowań do kampanii samorządowej w Prawie i Sprawiedliwości.
– Prezes powiedział, że wycofanie się z części zmian wynika m.in. z bardzo dużego oporu prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie – relacjonuje nam jeden z uczestników spotkania. Inny z naszych rozmówców zwraca uwagę, że prezes PiS podkreślał, że sprawa zmobilizowała samorządowców – nawet sympatyzujących z prawicą – przeciwko partii rządzącej, co może się dla niej okazać kłopotem podczas przyszłorocznych wyborów.