Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Artemenko oświadczył, że spotkanie szefa ukraińskiej dyplomacji Pawła Klimkina z Donaldem Trumpem było możliwe dzięki lobbystom. Za organizację tego spotkania, według deputowanego, władze w Kijowie zapłaciły 400 tys. dolarów. Deputowany nie podaje jednak firmy, która miałaby w tym pośredniczyć, ale zwraca uwagę na to, że szef MSZ Ukrainy poinformował o spotkaniu z Trumpem w ostatniej chwili. Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzecza tym informacjom.
Kilka miesięcy temu deputowany Artemenko zasłynął ze swojego kontrowersyjnego planu, który przewidywał przeprowadzenie referendum w sprawie wydzierżawienia Krymu Rosji na 30 lub 50 lat. Jak sam twierdził, plan ten miał przyjąć były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn (zdymisjonowany m.in. za ukrycie faktu spotkania z ambasadorem Rosji w trakcie kampanii wyborczej). Miało to umożliwić zniesienie amerykańskich sankcji wobec Rosji.
Po ogłoszeniu swojej propozycji Artemenko został wyrzucony z Partii Radykalnej. Ukraińskie media podają, że został też pozbawiony ukraińskiego obywatelstwa, gdyż wcześniej dostał obywatelstwo Kanady (ukraińskie prawo nie przewiduje posiadanie podwójnego obywatelstwa).
Prezydent USA Donald Trump spotkał się z szefem ukraińskiej dyplomacji Pawłem Klimkinym w ubiegłą środę tuż po spotkaniu z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Zarówno Moskwa jak i Kijów pozostały zadowolone ze spotkania swoich dyplomatów z Trumpem. Dzień później amerykański prezydent zaapelował do Rosji i Ukrainy na swoim profilu na Twitterze o „zawarcie pokoju".