Kim Dzong Nam przyjechał do Malezji w tym samym czasie, gdy w kraju tym przebywał mieszkający na co dzień w Bangkoku mężczyzna, podejrzewany przez władze Malezji o pracę dla wywiadu USA - informuje japońska gazeta.
Brat Kim Dzong Una miał spotkać się z domniemanym agentem USA 9 lutego. Cztery dni po tym spotkaniu Kim Dzong Nam został zamordowany "The Asahi Shimbum" twierdzi, że Kim Dzong Nam mógł przekazać mężczyźnie poufne informacje, o czym miałby świadczyć fakt, że tego dnia do laptopa Kim Dzong Nama podłączano przenośny dysk USB.
Kim Dzong Nam - jak pisze Business Insider - miał wprawdzie reputację hazardzisty, który nie był zainteresowany przejęciem władzy w Korei Północnej, ale mimo to, z racji bycia członkiem rządzącej krajem dynastii, mógł być postrzegany przez USA, a nawet Chiny, jako alternatywa dla Kim Dzong Una.
O zamordowanie Kim Dzong Nama oskarżane są władze Korei Północnej. Jeśli brat Kim Dzong Una rzeczywiście spotkał się z agentem amerykańskiego wywiadu, wówczas - jak pisze Business Insider - mogło stać się to bezpośrednią przyczyną zamachu na jego życie.
USA obawiają się, że rządzona przez Kim Dzong Una Korea Północna w ciągu najbliższych kilku lat wejdzie w posiadanie rakiet międzykontynentalnych zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych, w zasięgu których znajdzie się zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych.