Katarzyna Lubnauer została w sobotę wybrana nową przewodniczącą Nowoczesnej. Głosowało na nią 149 członków partii, Na jej kontrkandydata i dotychczasowego lider Ryszarda Petru - 140.
"Wygrana Lubnauer to klęska, a nie szansa dla kobiet w polityce. I niewiele ma to wspólnego z jej talentem lub jego brakiem" - skomentował to na swoim blogu Janusz Palikot. "Problem podstawowy to jej słaby mandat. Owszem, wygrała w wyborach wewnętrznych, ale nie w wyborach powszechnych. To Petru wprowadził partię do Sejmu i on ma mandat. Oczywiście musiał to zmarnować jako nowy człowiek w polityce" - stwierdził były poseł.
Jego zdaniem "większość ludzi Nowoczesnej nie rozumie polityki, nie szanuje lidera i jeszcze szybciej skoczy do gardła liderce, niż dopadła Petru". Według Palikota "za wszelkie potknięcia i błędy będzie Lubnauer płacić podwójnie".
Były parlamentarzysta uważa, że jedyną szansą dla Nowoczesnej jest porozumienie PO, a przez Lubnauer może być ono kwestionowane. W sobotę nowa szefowa partii mówiła w TVN24, że należy "usiąść na partnerskich zasadach i jeszcze raz poukładać całą układankę związaną z wyborami samorządowymi". Podkreślała też, że na razie nie ma formalnego poparcia Nowoczesnej dla kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy, co w czwartek ogłaszał Ryszard Petry. - Na razie nie ma niczego, co by zatwierdziło jakiekolwiek ciało statutowe - mówiła.
"Przegrane wybory samorządowe oznaczać będą całkowity chaos w Nowoczesnej i ucieczkę do PO. (Grzegorz) Schetyna to wie i spokojnie czeka" - zauważa Janusz Palikot.