Czwartkowe prace w specjalnej komisji ds. zmian w ustroju samorządów i w kodeksie wyborczym przebiegały bardzo powoli. Nie zabrakło emocji, ale politycy opozycji spodziewają się, że poprawki, które w istotny sposób zmienią polityczne znaczenie zmian, pojawią się dopiero podczas późniejszego etapu prac parlamentarnych. Komisja zajmowała się w czwartek przede wszystkim zmianami w sposobie działania samorządów. Budzące najwięcej kontrowersji elementy projektu – zmiany w granicach okręgów, sposobu działania PKW i inne – będą rozpatrywane w piątek. Czwartkowe posiedzenie zakończyło się już po zamknięciu tego wydania naszej gazety.
Zanim posłowie PiS ograniczyli do jednej minuty czas wypowiedzi uczestników obrad, głos zabrał przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Wojciech Hermeliński. Ostro skrytykował pomysły zawarte w pierwotnej wersji projektu, m.in. zakładające powołanie blisko 400 nowych komisarzy wyborczych, którzy nie będą musieli być sędziami, a będą decydować m.in. o nowych granicach okręgów. – Powiedzcie to wyborcom: sędziowie nie zasługują na to, by być wiarygodni. Będzie teraz system partyjno-rządowy. Będą osoby z namaszczenia politycznego – powiedział Hermeliński. Przewodniczący PKW mówił też, że jego zdaniem terminy i tempo powoływania nowych komisarzy są nierealne, a całość zmian grozi destabilizacją procesu wyborczego. W kuluarach Sejmu mówi się, że Hermeliński – jeśli jego krytyka nie zostanie uwzględniona – może podać się do dymisji.
Gorącą dyskusję w trakcie posiedzenia wywołała propozycja, by głosowania personalne w radach gmin były jawne. Opozycja przekonywała, że doprowadzi to do dalszego upolitycznienia samorządów. I nie tylko. Wstrzymanie się od głosu w tej sprawie zapowiedział poseł Andrzej Matusewicz z PiS. Po kilku minutach poseł Łukasz Schreiber z PiS zapowiedział odłożenie głosowania nad tą zmianą i dalsze konsultacje.
PiS nie wahało się przyjąć niektórych rozwiązań opozycji, ale w sprawach mniej istotnych z punktu widzenia całego projektu. Przeszła np. poprawka zgłoszona przez posła Marka Sowę z Nowoczesnej, która modyfikowała liczbę radnych niezbędnych do założenia klubu. Teraz będzie to co najmniej trzech. W pierwotnej wersji projektu miało to być co najmniej 1/10 ogólnej liczby radnych, co sprawiało, że np. w sejmiku mazowieckim klub radnych musiałby liczyć co najmniej pięciu członków. Komisja zaaprobowała m.in. powołanie odrębnej komisji skarg, wniosków i petycji czy też obowiązkowe utrwalanie i transmitowanie obrad rad gminy oraz późniejsze ich udostępnianie.
Mimo że temat budzi polityczne emocje, atmosfera prac komisji była zdecydowanie lepsza od tej, która towarzyszyła równolegle toczącym się pracom nad ustawami zmieniającymi wymiar sprawiedliwości.