Ukraina-Rosja. Wielka Brytania gotowa do rozmieszczenia swoich wojsk

Jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę, Wielka Brytania jest przygotowana do rozmieszczenia swoich wojsk w celu ochrony naszych sojuszników w Europie- zapowiedział dziś premier Boris Johnson.

Publikacja: 25.01.2022 16:42

Ukraina-Rosja. Wielka Brytania gotowa do rozmieszczenia swoich wojsk

Foto: AFP

Wczoraj brytyjski premier ostrzegał, że rosyjski atak na Ukrainę byłaby "katastrofą", a Rosję w takim przypadku dotkną niespotykane dotąd sankcje.

Dziś Johnson powtórzył, że prezydent Władimir Putin spotka się z "zaciekłym ukraińskim oporem", a "wielu synów rosyjskich matek nie wróci do domu".

Gdyby do agresji doszło, premier zapowiedział też militarny udział Wielkiej Brytanii w ramach NATO.

- Armia brytyjska przewodzi grupie bojowej NATO w Estonii, a jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę, chcielibyśmy przyczynić się do rozmieszczenia naszych oddziałów w ramach Sojuszu, w celu ochrony naszych sojuszników w Europie - powiedział Johnson.

Wczoraj przywódcy USA, Francji, Niemiec, Włoch, Polski i UE uzgodnili, że w przypadku agresji Rosji, nałożą na Moskwę „skoordynowane i surowe sankcje gospodarcze", tak ciężkie, jakich Rosja jeszcze nie doznała.

Czytaj więcej

Amerykanie w Europie Wschodniej. Biden będzie rozmawiał z Dudą

W ostatnich tygodniach Rosja zgromadziła w pobliżu granic Ukrainy ponad 100 tysięcy żołnierzy. USA, NATO i Ukraina alarmują, że może to być przygotowanie do rosyjskiej inwazji, czemu Moskwa zaprzecza, ale zastrzega, że może być zmuszona do interwencji, gdyby Ukraina chciała siłowo rozwiązać konflikt na wschodzie kraju.

14 stycznia USA ostrzegały, że z informacji przekazanych przez amerykański wywiad wynika, że Rosja może dokonać prowokacji na Ukrainie, której celem będzie uzasadnienie zbrojnej inwazji na sąsiada w sytuacji, w której nie osiągnie stawianych sobie celów metodami dyplomatycznymi.

Tymczasem Rosja przekonuje, że Zachód grożąc Rosji sankcjami w przypadku agresji i dostarczając broń Ukrainie (robią to m.in. USA i Wielka Brytania) zachęca ukraińskich przywódców do agresywnych działań na wschodzie kraju, gdzie od siedmiu lat trwa konflikt z prorosyjskimi separatystami.

18 stycznia Amerykanie poinformowali, że Rosja może w każdym momencie rozpocząć inwazję na terytorium sąsiada, również z terytorium Białorusi, na którą dotarły rosyjskie wojska, by wziąć udział w organizowanych tam ćwiczeniach.

Czytaj więcej

Andrzej Duda po rozmowie z Joe Bidenem: Nic nie wskazuje, by Polska była w niebezpieczeństwie

19 stycznia prezydent USA, Joe Biden mówił, że - jego zdaniem - Władimir Putin podjął już decyzję ws. działań przeciw Ukrainie, ponieważ "musi wykonać jakiś ruch". Biden ostrzegał też, że pełnowymiarowa rosyjska inwazja na Ukrainę skończy się nałożeniem na Rosję bardzo poważnych sankcji gospodarczych (mówił m.in. że rosyjskie banki nie mogłyby wówczas wykonywać transakcji w dolarach), ale stwierdził jednocześnie, że jakiś rodzaj "mniejszej inwazji" mógłby nie wiązać się z aż tak poważnymi sankcjami. USA szybko zaczęły jednak prostować tę wypowiedź prezydenta wskazując, że każde przekroczenie granicy Ukrainy przez rosyjskich żołnierzy będzie traktowane jako "poważna inwazja".

21 stycznia w Genewie doszło do spotkania sekretarza stanu USA, Antony'ego Blinkena i szefa MSZ Rosji, Siergieja Ławrowa. Blinken powtórzył w czasie spotkania stanowisko USA wobec gwarancji bezpieczeństwa, których domaga się Rosja - USA i ich sojusznicy z NATO uważają, że kwestia polityki otwartych drzwi Sojuszu i zasada, że każdy kraj sam decyduje o tym, czy chce być członkiem NATO, czy nie, jest nienegocjowalna. Blinken podkreślił też, że nic co dotyczy Ukrainy nie może rozstrzygać się bez Ukrainy, a podobnie jest w przypadku NATO i Europy.

Siergiej Ławrow stwierdził natomiast, że USA zapowiedziały przekazanie Rosji pisemnej odpowiedzi w kwestii gwarancji bezpieczeństwa, których domaga się Rosja. Najważniejsze żądania Rosji to zobowiązanie, że NATO przestanie rozszerzać się na wschód, a siły NATO cofną się do granic Sojuszu z 1997 roku - co oznaczałoby, że opuszczą m.in. Polskę.

W 2014 roku Rosja dokonała nieuznanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu. W tym samym roku na wschodzie Ukrainy rozpoczął się konflikt między prorosyjskimi separatystami, wspieranymi nieformalnie przez Moskwę (choć Rosja oficjalnie temu zaprzecza) a ukraińską armią.

Wczoraj brytyjski premier ostrzegał, że rosyjski atak na Ukrainę byłaby "katastrofą", a Rosję w takim przypadku dotkną niespotykane dotąd sankcje.

Dziś Johnson powtórzył, że prezydent Władimir Putin spotka się z "zaciekłym ukraińskim oporem", a "wielu synów rosyjskich matek nie wróci do domu".

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił