Po środowym posiedzeniu Rady NATO-Rosja sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego powiedział, że rozmowy odbyły się w kluczowym dla bezpieczeństwa w Europie momencie. - Dyskusja nie była łatwa, ale właśnie dlatego to spotkanie było tak ważne - dodał. Jens Stoltenberg relacjonował, że strony odbyły "poważną i bezpośrednią" rozmowę poświęconą sytuacji na Ukrainie i w pobliżu tego kraju oraz konsekewncji obecnego stanu rzeczy dla europejskiego bezpieczeństwa.
Stoltenberg mówił, że między państwami NATO o Rosją są "znaczące" różnice. - Te różnice nie będą łatwe do zniwelowania - zaznaczył oceniając jako pozytywny sygnał to, że przedstawiciele krajów Sojuszu i Rosji usiedli przy stole, by zająć się merytorycznymi tematami.
Czytaj więcej
Państwa bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) rozmawiają z sojusznikami z NATO o zwiększeniu liczby żołnierzy Sojuszu na ich terytoriach, co ma mieć na celu odstraszanie Rosji - powiedziała premier Estonii, Kaja Kallas, w rozmowie z agencją Reutera.
Pod koniec ubiegłego roku Rosja zgromadziła znaczne siły w pobliżu Ukrainy. Kreml przedstawił Waszyngtonowi propozycje dotyczące tzw. gwarancji bezpieczeństwa, obejmujące wykluczenie dalszego rozszerzania NATO i akcesji Ukrainy do Sojuszu, zobowiązanie do tego, aby nie rozmieszczać dodatkowych żołnierzy i systemów uzbrojenia na terytorium państw, które nie należały do NATO przed majem 1997 roku (a więc przed przystąpieniem do NATO państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski) - z wyjątkiem sytuacji, w której NATO i Rosja osiągną porozumienie co do takiego rozmieszczenia. Obie strony miałyby też zobowiązać się do tego, by nie rozmieszczać rakiet krótkiego i średniego zasięgu w miejscach, z których mogłyby one dosięgnąć terytorium drugiej strony.
W piątek sekretarz generalny NATO oświadczył, że mimo wezwań do deeskalacji Rosja umacnia się militarnie wokół Ukrainy. - Ryzyko konfliktu jest realne - powiedział.