Rzeczpospolita: Zaskoczyło coś pana w tym, jak rozpoczęła się kampania samorządowa?
Adam Hofman, były rzecznik PiS: Nie do końca. Przypuszczałem, że Platforma zaatakuje. Nie wiedziałem oczywiście jak. Domyślałem się też, że głównym starciem będzie arena warszawska i tu się koncentruje uwaga obserwatorów. Ale kampania – poza Warszawą – tak naprawdę się jeszcze na serio nie zaczęła.
Pana zdaniem PO wyciągnęła wnioski przez te trzy lata?
PO zaczęła kampanię pierwsza na dużą skalę. Przesłanie tych billboardów „PiS wzięło miliony" – to wszystko już było, tak samo wykorzystanie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. Ale zmusiła lidera sondaży do reakcji. Bo najgorzej jest zupełnie pozostawić rzecz w polityce bez komentarza. PiS uznało, że dostało policzek i musi oddać, a nie nadstawiać drugi. Jest to jedna z metod. Teraz pewnie będzie musiało narzucić swój temat kampanii, by nie brnąć ciągle w „korupcja, złodzieje, miliony".
Temu będzie służyć konwencja w niedzielę?