Reklama

Rekordowe kadry w zaprzęgu dobrej zmiany

W szczytowym momencie gabinety Szydło i Morawieckiego liczyły ponad 120 ministrów i wiceministrów. To ewenement na tle Europy.

Aktualizacja: 11.09.2018 14:45 Publikacja: 10.09.2018 19:05

Część wiceministrów zwolnionych przez Mateusza Morawieckiego w praktyce została w rządzie

Część wiceministrów zwolnionych przez Mateusza Morawieckiego w praktyce została w rządzie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

– Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. To zasady, którymi będziemy się kierować – zapowiadała w 2015 roku w exposé ówczesna premier Beata Szydło. Mówienie o „umiarze" nie przeszkodziło jej w stworzeniu najbardziej rozbudowanego rządu w najnowszej historii. Tak wynika z ustaleń posła PO Krzysztofa Brejzy.

Polityk wysłał do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów prośbę o podanie liczby ministrów i wiceministrów w latach 1993–2017. Z tego okresu wybrał 11 dat, pozwalających ocenić wielkość rządów poszczególnych premierów.

Minister w KPRM Grzegorz Schreiber odpisał mu, że nie są dostępne zestawienia z lat 1993–1996. A z liczb, które udało się ustalić, wynika, że rekord liczebności rządu padł pod koniec grudnia 2017 roku, gdy Mateusz Morawiecki przejął gabinet od Szydło i nie zdążył jeszcze dokonać w nim większych zmian. Wówczas ministrów było 20, a wiceministrów – 101.

Skromna lewica

O skali tych liczb najlepiej świadczy porównanie z rządem Włodzimierza Cimoszewicza, który zgodnie z danymi KPRM miał najmniejszy gabinet. 1 stycznia 1997 roku liczył jedynie 14 ministrów i 63 wiceministrów. Za kadencji AWS liczebność rządu poszła nieco w górę i spadła po odzyskaniu władzy przez SLD. Za pierwszych rządów PiS padł pierwszy rekord – liczba ministrów po raz pierwszy przekroczyła 20. W styczniu 2007 roku było ich dokładnie 21, a wiceministrów – aż 89.

Kadry odchudziła Platforma Obywatelska. Przykładowo w styczniu 2015 roku ministrów było 18, a wiceministrów – 80. Po powrocie PiS do władzy liczby poszły szybko w górę. W styczniu 2016 roku ministrów było 23, a wiceministrów 93.

Reklama
Reklama

Obserwując dane z obu okresów rządów PiS, Krzysztof Brejza mówi, że partia ta ma „niespotykaną tendencję do budowania molochów". – Tak rozrośnięte aparaty rządowe obciążają portfele Polaków. Wydatki na każdego ministra nie kończą się bowiem na wypłaceniu pensji. W grę wchodzą też limuzyny, sekretariaty i doradcy – wylicza.

Dodaje, że rząd Szydło był ewenementem również w skali europejskiej. Wiadomo to dzięki dziennikowi „Fakt", który w 2016 roku wysłał do ambasad krajów UE prośbę o podanie liczby ministrów i wiceministrów w ich rządach.

Wówczas Polska miała 23 ministrów i 95 wiceministrów. Zdaniem „Faktu" w całej Europie pod względem liczby ministrów Polska przegrywała jedynie z Wielką Brytanią, gdzie było ich 44, a liczby wiceministrów – z Węgrami, posiadającymi ich 155.

O wielkości rządu PiS stało się głośno, gdy wyszła na jaw sprawa nagród wypłacana ministrom i wiceministrom. W marcu obecnego roku premier Mateusz Morawiecki ogłosił plan odchudzenia rządu. Poinformował przy tym, że „obecnie mamy 126 osoby na stanowiskach w ministerstwach", czyli podał liczbę jeszcze większą niż rekordowy stan z grudnia 2017 roku, wskazany w piśmie do Krzysztofa Brejzy.

Cięcie kadr przez Morawieckiego widać w liczbach otrzymanych przez Brejzę. Wynika z nich, że na dzień 4 lipca 2018 roku ministrów było 21, a wiceministrów – 83.

Miękkie lądowanie

Czy jednak patrzenie na całą administrację przez pryzmat ministrów i wiceministrów nie jest uproszczeniem? Tak uważa szef KPRM Michał Dworczyk. – Liczbę ministrów i wiceministrów trzeba rozpatrywać w zestawieniu z zadaniami, które realizuje rząd. A ilość reform i nowych wyzwań jest nieporównywalnie większa od tych za rządów PO–PSL – mówi. – Jednocześnie zawsze należy dążyć do tego, by rząd działał efektywnie. Premier Mateusz Morawiecki zgodnie z zapowiedziami zmniejszył liczbę wiceministrów i cały czas trwają analizy dotyczące poprawy wydajności administracji.

Reklama
Reklama

Problem w tym, że nie wszyscy wiceministrowie zwolnieni przez Morawieckiego definitywnie pożegnali się z rządem. Przykładowo były minister w KPRM i rzecznik rządu Rafał Bochenek został pełnomocnikiem ministra środowiska ds. szczytu ONZ. A były wiceminister przedsiębiorczości i technologii Piotr Woźny tuż po odwołaniu został pełnomocnikiem premiera ds. czystego powietrza. Obecnie jest wiceszefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

– To najlepiej pokazuje, jaką fikcją było rzekome cięcie kadr. Rząd wciąż jest wyjątkowo duży– twierdzi Brejza.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Karol Nawrocki zawetował ustawę, za którą głosował Jarosław Kaczyński
Polityka
Marcin Przydacz o zadośćuczynieniach od Niemiec: Donald Tusk chce przyjmować na siebie odpowiedzialność
Polityka
Donald Tusk zapowiada ponowne przyjęcie ustawy o rynku kryptowalut. „Szansa dla prezydenta”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Krzysztof Bosak: uważam, że prezydent Karol Nawrocki powinien wetować więcej
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama