Aleksander Kwaśniewski chce, by cała polska lewica i centrolewica wystawiły wspólnego kandydata. Mógłby nim być albo Jerzy Szmajdziński, albo Andrzej Olechowski. Tą wypowiedzią wywołał falę komentarzy.
– Taki wspólny kandydat mógłby być tym „trzecim”, który nawiąże rzeczywistą walkę z Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim – twierdzi Krzysztof Janik z kierownictwa SLD.
Jak ustaliła „Rz”, Kwaśniewski, nim wystąpił z tą propozycją, przeprowadził poważne konsultacje. Spotkał się m.in. z Olechowskim, szefem Stronnictwa Demokratycznego Pawłem Piskorskim i politykami lewicy. – Rozmawiałem z Aleksandrem Kwaśniewski – potwierdza „Rz” Olechowski, który właśnie wrócił do Polski po tygodniowej nieobecności. Według naszych informacji były prezydent przesłał już wierzyć w to, że Włodzimierz Cimoszewicz zdecyduje się wystartować.
Uznał natomiast, że Olechowski chce walczyć w prezydenckiej batalii i jest przewidywalny. – Kandydat na prezydenta, który nie pochodzi z SLD, jest dla nas nie do przyjęcia – mówi na razie szef tej partii Grzegorz Napieralski.
Wszystko wskazuje na to, że teraz będzie nim Jerzy Szmajdziński. Decyzja może zapaść podczas kongresu partii zaplanowanego na 19 grudnia.