Sytuacja może się wydawać kuriozalna, ale formalnie tak się właśnie przedstawia.
Minister środowiska Maciej Nowicki 8 grudnia zeszłego roku złożył na ręce premiera rezygnację ze stanowiska. Donald Tusk tę dymisję przyjął.
Oficjalnie jej powodem był wiek i stan zdrowia ministra. Nieoficjalnie wiadomo, że powodem rezygnacji Nowickiego stał się m.in. jego konflikt z zastępcą Stanisławem Gawłowskim. Do resortu rekomendowała go PO i to on przejął po Nowickim obowiązki w ministerstwie.
Ale okazuje się, że w ślad za decyzjami nie poszły działania formalne. Maciej Nowicki oficjalnie cały czas pozostaje szefem resortu środowiska. Mimo przyjęcia jego dymisji przez szefa rządu nikt go do tej pory nie odwołał z funkcji. Najpierw premier czekał z oficjalnym wnioskiem do prezydenta, który na prośbę szefa rządu powołuje i odwołuje członków gabinetu, bo Lech Kaczyński był chory. Teraz z kolei Tusk wyjechał na urlop. Na fakt, że minister już od miesiąca żegna się ze stanowiskiem i pożegnać się nie może, zwrócił uwagę TVN 24.
– Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – mówi jednak rzecznik rządu Paweł Graś. Informuje „Rz”, że minister Nowicki jest po prostu na urlopie. – Od początku tak to właśnie było ustalone, że po przyjęciu rezygnacji pójdzie jeszcze na zaległy odpoczynek i dopiero po powrocie z niego zostanie formalnie odwołany – zapewnia Graś.