Reklama

Ile Ziobro ugra na Trybunale Stanu

Solidarna Polska chce przekuć kłopoty lidera w wizerunkowy sukces

Aktualizacja: 21.01.2013 01:21 Publikacja: 21.01.2013 01:20

Ile Ziobro ugra na Trybunale Stanu

Foto: ROL

Do końca tego roku Klub Solidarnej Polski się rozsypie, a Ziobro wróci do PiS – wieszczył w rozmowie z „Rz" Roman Giertych, były lider LPR.

Na razie jednak SP nie tylko nie zamierza schodzić ze sceny, ale nawet liczy na zwiększone zainteresowanie mediów z powodu ruszającego w piątek postępowania przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

– Nasz lider jest świetny w takich sporach – chwali Ziobrę poseł Patryk Jaki, rzecznik prasowy SP. – Gdy przestał być ministrem sprawiedliwości, prowadzono przeciwko niemu przeszło 80 postępowań prokuratorskich. Wszystkie zostały umorzone.

Politycy SP mają nadzieję, że dzięki postępowaniu przed komisją zostaną przypomniane sukcesy Ziobry w walce z przestępczością, a w szczególności z korupcją. – Już wyrok na doktora G. potwierdzający zarzut korupcji jest naszym sukcesem – mówi Jaki.

Problem w tym, że posiedzenia komisji są tajne. Zdecydowały o tym przed kilkoma laty wspólnie PO i PiS. Solidarna Polska co prawda zgłosiła już projekt zmiany tego przepisu, tak by postępowanie przed komisją było jawne, ale jeżeli większość sejmowa się na to nie zgodzi, to cały plan promocji partii weźmie w łeb.

Reklama
Reklama

Nie po raz pierwszy zresztą Solidarna Polska ma pod górkę na scenie politycznej. Poparcie dla tej partii od jej powstania waha się w granicach błędu statystycznego. W styczniowym sondażu CBOS Solidarna Polska miała aż 3 proc. poparcia. Aż, bo miesiąc wcześniej poparcie dla niej wynosiło 1 procent. Z tego powodu dziennikarze niechętnie chodzą na konferencje SP i nie nagłaśniają pomysłów, które – zdaniem politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Anny Materskiej-Sosnowskiej – są całkiem interesujące.

SP proponowała np. podwyższenie kar dla gwałcicieli, ofensywę antykorupcyjną, a w grudniu 2012 r. rozpoczęła zbiórkę podpisów w sprawie zablokowania unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego. – Niestety, oni odchodzili z PiS na negatywnym przekazie i teraz ciężko jest im wypracować pozytywny wizerunek – mówi politolog.– Poza tym ich inicjatyw jest tak dużo, że ma się wrażenie, iż chodzi im wyłącznie o zaistnienie w mediach.

Na dodatek z Klubu Parlamentarnego SP wykruszają się ludzie. W ciągu ponad roku od jego powstania odeszły cztery osoby: Bartosz Kownacki, Mariusz Orion Jędrysek, Jerzy Rębek – wszyscy trzej wrócili do PiS – oraz Andrzej Dąbrowski, który przystał do PSL.

– Czasami klub musi się oczyścić z elementów niedotartych politycznie – komentowała to ostatnie odejście wiceszefowa SP Beata Kempa.

Z Klubu SP odeszło czterech posłów. Politycy zapewniają, że wcześniej dołączyło do nich sześciu.

A Jaki dodaje, że w tym samym okresie do Klubu SP przyszło 6 osób, a więc i tak Solidarna Polska jest na plusie. – Poza tym możliwe, że niebawem dołączą do nas kolejne dwie osoby – zapowiada rzecznik SP.

Reklama
Reklama

Najgłośniejszą inicjatywą od początku działania SP było doprowadzenie do głosowania nad projektem ustawy zakazującym przerywania ciąży z tzw. względów eugenicznych, czyli w sytuacji, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. Politycy Solidarnej Polski doprowadzili do solidnego zamieszania na scenie politycznej, i zmusili premiera Donalda Tuska do osobistej interwencji w Klubie PO, w celu zablokowania tej inicjatywy.

W większości przypadków jednak „ziobryści" ścigają się na inicjatywy z PiS. Obie partie uczestniczyły w m.in. w marszach w obronie telewizji Trwam, której Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała miejsca na pierwszym cyfrowym multipleksie.

Materska-Sosnowska uważa, że z wizerunkowego punktu widzenia na tym polu SP przegrywa walkę z PiS. – Pamiętam wystąpienie Ziobry na marszu tv Trwam, wypadł wręcz fatalnie – mówi Materska-Sosnowska.

Kiepskim pomysłem było też zgłoszenie własnego kandydata na premiera, Tadeusza Cymańskiego po tym, gdy PiS zaprezentowało prof. Piotra Glińskiego jako możliwego szefa alternatywnego rządu. O ile propozycja PiS była obszernie komentowana, to pomysł Solidarnej Polski został wykpiony przez dziennikarzy na Twitterze, zanim jeszcze został oficjalnie zaprezentowany.

Politycy SP uważają jednak, że partia zyska popularność już w najbliższych wyborach do europarlamentu, bo na listach będą popularne postaci: Ziobro, Jacek Kurski, Tadeusz Cymański, Ludwik Dorn, Beata Kempa. – PiS nie jest w stanie nas pokonać w tej konkurencji – mówi Jaki.

Wybory parlamentarne planują wygrać dzięki osobistej popularności Ziobry, który będzie kandydował na prezydenta. Według ubiegłorocznego badania TNS OBOP Ziobro mógłby liczyć w tych wyborach na 15 proc. głosów. To niezły wynik. Sęk w tym, że w wyścigu do prezydenckiego fotela wyprzedzają go: urzędujący prezydent Bronisław Komorowski z poparciem 43-procentowym i Kaczyński, którego poparło w tym badaniu 18 proc. badanych.

Reklama
Reklama

– Poza tym popularność Ziobry nie przełoży się na notowania partii – uważa Materska-Sosnowska. – Ziobro ciągle bardziej jest ministrem sprawiedliwości niż liderem Solidarnej Polski. On i partia to są dwa odrębne byty.

Ale Jaki jest dobrej myśli. – Mamy najmłodszy klub w Sejmie i najmłodszego lidera – wylicza. – Biologia jest po naszej stronie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama