Szefowa kancelarii Wanda Fidelus-Ninkiewicz zaproponowała oszczędności sięgające 19 mln zł.
– To dobrze, że kancelaria sama wskazała, gdzie można oszczędzić bez szkody. Zawsze to lepiej, by instytucja sama szukała cięć, niż gdybyśmy grzebali w planach wydatków – ocenia Jerzy Budnik z PO, szef Komisji Regulaminowej.
To, że budżet Kancelarii Sejmu zostanie przez posłów mocno okrojony, było niemal pewne.
Plany finansowe kancelarii na 2008 rok opiewały na kwotę 420,4 mln zł. Oznaczało to aż 19-procentowy wzrost w stosunku do wydatków w obecnym roku. Tak duży wzrost wydatków zaplanowało niewiele instytucji państwowych.
– Jeśli deklaruje się chęć szukania oszczędności, jest jasne, że cięcia trzeba zacząć od siebie – mówi Budnik. I tak w przyszłym roku wokół Sejmu nie tylko ma nie być ogrodzenia za 5,5 mln zł, ale posłowie dostaną nie 13 tys. 150 zł miesięcznego ryczałtu na biuro, lecz o 500 zł mniej. Nie będą też mieć możliwości rozliczania przejazdów taksówkami po Warszawie i otrzymają o 100 zł mniej niż planowano na ewentualny wynajem mieszkania w stolicy.