Działacze lewicy byli wczoraj w minorowych nastrojach. Od rana czekali na ostatnie wspólne z posłami Partii Demokratycznej posiedzenie klubu. – Nie wiem, jak będzie wyglądało rozstanie z demokratami. Przecież zdążyliśmy się wszyscy zaprzyjaźnić – mówił wyraźnie zmartwiony Witold Gintowt-Dziewałtowski, jeden z tych polityków SLD, którzy nie mieli pojęcia, że szef partii Wojciech Olejniczak w weekend z dnia na dzień zerwie koalicję z PD.
Na ostatnie wspólne posiedzenie Klubu LiD nalegali właśnie demokraci. – Nasze wyjście z tego klubu jest już przesądzone – mówił przed południem prof. Marian Filar z PD. – Musimy jednak powiedzieć sobie prosto w oczy, co nas podzieliło.
Ze zwołaniem posiedzenia zwlekał Wojciech Olejniczak. – Boi się, że koledzy nie zostawią na nim suchej nitki za sposób zerwania z demokratami – mówił przed posiedzeniem jeden z prominentnych posłów SLD.I rzeczywiście obrady klubu LiD miały burzliwy przebieg. W trakcie wieczornego posiedzenia, które trwało ponad trzy godziny, wszyscy posłowie SdPl ostro krytykowali decyzję o rozstaniu z demokratami. Olejniczakowi dostało się też od posłów SLD, z tym że im chodziło głównie o styl tego rozstania. Sam fakt rozwodu z PD nie był przez nich aż tak krytykowany. Decyzji Olejniczaka bronił m.in. wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński.
Trzech parlamentarzystów Partii Demokratycznej oznajmiło po posiedzeniu klubu, że zakładają własne koło poselskie. Mają nadzieję, że przyłączą się do nich posłowie SdPl i wspólnie utworzą nowy klub.
– Każdy scenariusz jest możliwy, bo nastroje wśród naszych posłów są bardzo rozhuśtane. Dla nas wspólny projekt LiD był bardzo dużą wartością – nie ukrywa Marek Balicki z SdPl.