– Przemysł zbrojeniowy jest niebezpieczny, zdarzają się incydenty. (...) Ale sześć eksplozji w ciągu dwóch lat (właściwie roku i dwóch miesięcy – przyp. red.) to już zbyt podejrzane – powiedział były bułgarski minister obrony Todor Tagarew.
Siedem lat temu wyleciał w powietrze czeski skład amunicji we Vrbeticach. Teraz okazało się, że eksplodowała tam amunicja zakupiona przez bułgarskiego handlarza bronią Emiliana Gebrewa, przeznaczona dla armii ukraińskiej. Czeski premier Andrej Babiš poinformował, że była ona już opłacona. Wicepremier Jan Hamáček powiedział, że do eksplozji miało dojść w trakcie transportu pocisków, na terenie Bułgarii. Eksperci w to nie uwierzyli i zaczęli się przyglądać Bułgarii.