Gdy ostatni dzień pełniła obowiązki szefowej Kancelarii Prezydenta, była zadowolona. Towarzyszyła prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu w spotkaniach dotyczących podpisania umowy o tarczy antyrakietowej. Czy Kaczyński, przyjmując dymisję Anny Fotygi właśnie tego dnia, chciał przypomnieć o jej zasługach dla negocjacji?
Być może.Tym bardziej że ostro krytykowano ją za to, że wbrew zaleceniom rządu poleciała do Waszyngtonu. Stanisław Żelichowski z PSL oznajmił nawet: – We wspólnocie plemiennej zostałaby ugotowana w kotle!
Fotyga to jeden z polityków PiS budzących wielkie kontrowersje. Pierwsza kobieta na stanowisku szefa dyplomacji (w 2006 r. zastąpiła Stefana Mellera) zbierała razy za swą politykę zagraniczną. Zarzucano jej obstrukcję, strach przed podejmowaniem decyzji oraz doprowadzenie do pogorszenia relacji z Niemcami i Rosją. Anegdota głosi, że Fotyga przerwała kolację z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Po prostu wstała i wyszła. Choć Elżbieta Jakubiak, była szefowa gabinetu prezydenta, wspomina to inaczej. – Przyszła w nowej fryzurze i garsonce, była błyskotliwa, dowcipna. Ławrow przysłał jej kwiaty i zaprosił na kolację w Moskwie. Zrobiła na nim oszałamiające wrażenie, docenił przeciwnika – mówi.
Ale to wyjątki. Fotygę krytykowano też często za wygląd i zachowanie. – Padła ofiarą nagonki. Tak w MSZ, jak i w kancelarii media oraz wielu polityków obchodziło się z nią w sposób, na jaki nie pozwalają sobie wobec mężczyzn – uważa Elżbieta Jakubiak. Fotyga miała podobno stargane nerwy, ale lubiła być ministrem. Pytana o ataki mówiła: – Już się uodporniłam.
Ale nawet jej zwolennicy przyznają, że pomagała adwersarzom, bo "mogła być bardziej otwarta, zamiast szukać wszędzie spisków". Gdy chciała być na luzie, wystawiała się na kpiny. Jak po zwierzeniach w "Przekroju", gdzie opowiadała, że na "balu półświatka" wystąpiła przebrana za rokokową latarnię.