Zniecierpliwiony Kłopotek ocenił, że przedstawicielka PO pomówiła go w piątkowym programie "Piaskiem po oczach", czym "przekroczyła pewną granicę".
- Mówiono mi, że poseł Kłopotek występował ostatnio w jednostkowym interesie pewnego biznesmena - mówiła w piątek Pitera. Pełnomocnik ds. walki z korupcją twierdziła, że informacje dotyczące Kłopotka otrzymała od "dziennikarza jednej z lokalnych gazet". - Pomyślałam, że przez posła Kłopotka rząd może popaść w kłopoty. To nie tylko problem natury etycznej. To może implikować także kłopoty prawne - oceniła Pitera.
W poniedziałek Kłopotek ma zwołać konferencję prasową, na której poinformuje, na czym polegała "prowokacja" Pitery, która - według jego słów - chciała wprowadzić w błąd bydgoską dziennikarkę Hannę Walenczykowską. - Wciągnęła w swoją gierkę zasłużoną dziennikarkę, która jest oburzona zachowaniem Pitery - dodał Kłopotek. Poinformował, że sprawę tę "obiektywnie" opisał "Express Bydgoski".
Pytany, czy konflikt z Piterą doprowadzi do rozpadu koalicji, Kłopotek odparł: "Nie będę tego stawiać na ostrzu noża. To moja osobista sprawa, moja wiarygodność została podważona i muszę zareagować. Koniec zabawy".
Politycy koalicji bagatelizują konflikt Kłopotek-Pitera. Zdaniem szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, obie strony sporu poniosły "nadmierne, niepotrzebne emocje". - Jeżeli pojawiają się rozbieżności w interpretacji pewnych zdarzeń, trzeba je wyjaśniać - powiedział.