Jerzy Szmit, szef PiS w Olsztynie, na zwołanej wczoraj konferencji prasowej dowodził, że przygotowany przez komisarza budżet miasta na przyszły roku jest nierealistyczny i został zrobiony pod wybory na prezydenta Olsztyna. Odbędą się one prawdopodobnie w lutym.Tomasz Głażewski kieruje olsztyńską PO. Od 2007 roku był wiceprezydentem miasta – ratuszem kierował wtedy Czesław Małkowski, teraz podejrzany o zgwałcenie ciężarnej urzędniczki i molestowanie pracownic ratusza. W listopadzie został odwołany w referendum, a na komisarza premier powołał Głażewskiego.
– Chce błyszczeć w mediach i zrobi wszystko, by być naszym kandydatem w wyborach – mówi działacz PO z Olsztyna. – Małkowski wygrywał wybory dwukrotnie, bo obiecywał ludziom gruszki na wierzbie i wpisywał je do budżetu. Później inwestycje spadały, ponieważ brakowało pieniędzy, ale Małkowski mówił, że chciał. Ludzie mu wierzyli. Może trzeba iść tą samą drogą?
Zdaniem PiS przyszłoroczny budżet Olsztyna został właśnie tak skonstruowany. – Zapisano w nim wydatki na inwestycje w kwocie 300 mln zł. To nierealne – uważa Grzegorz Smoliński, szef klubu radnych PiS. – W tym roku mieliśmy na inwestycje 200 mln zł, a jeśli uda nam się wydać połowę, to już będzie sukces.
Głażewski chce rozpocząć przyszły rok od mocnego uderzenia. Ruszą prace przy budowie miejskiej pływalni. Basen obiecał już Małkowski. – Problem w tym, że ta inwestycja jest dla miasta nieopłacalna. To efekt megalomani ratusza – ocenia Smoliński.
Szmit dodaje: – Głażewski wykorzystuje każdą okazję do promocji własnej osoby. Miasto oddaje nowe skrzyżowanie, Głażewski zwołuje konferencję. Przed ratuszem stawia się choinkę, Głażewski staje tuż obok niej i robi sobie zdjęcia. Postępuje jak Małkowski.
