– To miała być dla rządu nominacja wizerunkowa – mówią politycy Platformy o powołaniu Andrzeja Czumy na ministra sprawiedliwości. – A jest wizerunkowa porażka – kwitują.
Ujawnione we wtorek informacje zatrzęsły rządem. Media doniosły, że na powołanego trzy tygodnie temu ministra sprawiedliwości amerykańskie sądy wydały dziesięć wyroków nakazujących spłatę rachunków z kart kredytowych, prywatnych pożyczek i uregulowanie rachunków szpitalnych.
W południe premier Donald Tusk wezwał Andrzeja Czumę na dywanik. Ale już rano minister zapowiadał, że do dymisji się nie poda. – Nie ma podstaw – mówił. Jednak pytany, czy może dojść do jego odwołania, odparł niepewnie: – Nie wiem.
Dymisji Czumy spodziewali się zarówno politycy PSL, jak i PO. "Myślę, że będzie dymisja", "Czarno to widzę" – słyszeliśmy w sejmowych kuluarach.
[srodtytul]Długi to przeszłość[/srodtytul]