- W mediach zrobiło się nudno. To znak, że polityce brakuje Palikota - ironizuje Piotr Sawicki, asystent posła Janusza Palikota. Po wakacyjnej przerwie (nie licząc regularnego prowadzenia bloga) polityk PO wraca do politycznej działalności. Jego współpracownicy tłumaczą, że to wyjście naprzeciw oczekiwaniom mediów.
- Mamy coraz więcej telefonów od dziennikarzy z prośbami o komentarze, występy przed kamerami - dodaje Sawicki. Pojawia się też coraz więcej zaproszeń na różnego rodzaju uroczystości, dlatego poseł uznał, że czas odpoczynku dobiega końca. Jednym z pierwszych jego przedsięwzięć będzie sobotni wyjazd do Krasnobrodu na Lubelszczyźnie.
Poseł będzie tam uczestniczył w pikniku rodzinnym, odwiedzi Ośrodek Informacji Turystycznej i zapali znicze na pomniku Powstańców Styczniowych. Program wizyty został ułożony niemal identycznie jak planowana od miesięcy wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Głowa państwa dwukrotnie przekładała wizytę na Roztoczu, co niektórzy odebrali jako lekceważenie mieszkańców Krasnobrodu.
- Poseł uda się szlakiem niespełnionej wizyty prezydenta pod hasłem "Tam gdzie Kaczyński nie może, czyli Poseł Janusz Palikot w Krasnobrodzie..." - przyznaje Piotr Sawicki. Polityk został zaproszony przez Towarzystwo Regionalne Miasta i Gminy Krasobród.
- Wszystkich naszych gości oprowadzamy po tych miejscach, bo to wizytówki miasta - mówi "Rz" Alicja Lewandowska, prezes organizacji. Władze Krasobrodu odcinają się od tej inicjatywy. - To wikłanie naszego miasta w prowadzoną od wielu miesięcy prywatną wojenkę Janusza Palikota z prezydentem Lechem Kaczyńskim - tłumaczy burmistrz miasta Janusz Oś, który o wizycie Palikota dowiedział się od "Rz". - Sam bym go nie zaprosił - stwierdza stanowczo.