Około 50 osób zebrało się wczoraj przed budynkiem Uniwersytetu Warszawskiego, by spalić dwie flagi Unii Europejskiej.
To jedna z pierwszych inicjatyw nowej partii Wolność i Praworządność (WiP), którą utworzył były lider Unii Polityki Realnej Janusz Korwin-Mikke. Polityk tłumaczy, skąd pomysł na taki happening:
30 listopada to ostatni dzień polskiej suwerenności. Wraz z wejściem w życie traktatu lizbońskiego naszym suwerenem staje się Bruksela, a Sejm na Wiejskiej staje się sejmikiem lokalnym. Chciał więc „uczcić” ten smutny dzień.
Dodaje, że od 1 grudnia Unia staje się państwem i jej flaga będzie chroniona, a WiP jako partia prawicowa ma szacunek dla prawa i będzie go przestrzegać.
Nowa formacja chciałaby się stać alternatywą dla PO i PiS. Do tej pory zapisało się do niej ok. 350 osób. Korwin-Mikke, od 20 lat związany z UPR, wyjaśniał, dlaczego się z nią rozstał. – UPR stała się partią zbyt ideologiczną. Nie miała szans przyciągnąć więcej wyborców niż 1 – 2 proc. – mówi „Rz”.