Orędzie Trumpa: Zadziorny apel o pojednanie

W orędziu o stanie państwa Donald Trump apelował o jedność i współpracę obu partii. Ale i dolewał oliwy do ognia.

Publikacja: 06.02.2019 19:35

Donald Trump po wygłoszeniu orędzia o stanie państwa, które jest najważniejszym dorocznym wystąpieni

Donald Trump po wygłoszeniu orędzia o stanie państwa, które jest najważniejszym dorocznym wystąpieniem prezydenta

Foto: AFP

– Razem możemy przełamać dekady politycznego zastoju, zbudować mosty, zagoić stare rany, znaleźć nowe rozwiązania – mówił prezydent Trump w wystąpieniu przed połączonymi izbami Kongresu, przedstawiając swoje przesłanie jedności. – Musimy odrzucić politykę zemsty i oporu oraz otworzyć się na współpracę, kompromis i wspólne dobro – dodał, zachęcając ustawodawców obu partii do podjęcia wspólnych działań.

Sam zaburzył jednak swe przesłanie, gdy zaczął mówić o kwestiach imigracyjnych, w których czołowe miejsce zajmuje jego walka o uzyskanie pieniędzy na uszczelnienie południowej granicy.

– Mury przynoszą efekty i chronią życie – mówił prezydent, po raz kolejny strasząc kartelami narkotykowymi, przemytnikami ludzi i przestępcami, którzy – jak podkreślał – przedostają się przez nieszczelną granicę na teren USA, zagrażając Amerykanom. Ponowił swój apel o porozumienie między partiami w celu przyznania budżetu na mur, ale nie wspomniał słowem o tym, na czym zależy demokratom, czyli sposobom legalizacji Dreamers (imigrantów, którzy trafili do USA jako dzieci). – Współczucie dla nielegalnych imigrantów nie jest miłosierdziem, jest okrucieństwem – stwierdził dobitnie prezydent, dodając, że klasa pracująca cierpi z powodu zatłoczonych przez imigrantów szpitali i szkół, oraz braku bezpieczeństwa.

Świat nam zazdrości

Trump przekonywał też, że gospodarka USA jest w stanie lepszym, niż gdy obejmował fotel prezydencki.

– W ciągu zaledwie dwóch lat od wyborów udało nam się zapewnić historyczny rozwój ekonomiczny – mówił prezydent, dodając, że w pierwszej połowie jego kadencji utworzono miliony nowych miejsc pracy, bezrobocie spadło do rekordowo niskich poziomów, poprawiła się jakość życia Amerykanów, Stany Zjednoczone są największym producentem gazu i ropy naftowej oraz posiadają najlepsze na świecie siły zbrojne.

– Świat zazdrości nam rozwoju gospodarczego, a nasze wojsko jest najpotężniejsze – powiedział.

– Jeżeli ma być pokój i konstruktywne ustawodawstwo, nie może być dochodzeń. Musimy być zjednoczeni wewnątrz kraju, aby móc stawić czoła naszym wrogom – mówił, apelując do Kongresu o zatwierdzenie jego nowego porozumienia handlowego z Kanadą i Meksykiem.

Trump nie poszedł w ślady swoich poprzedników i nie wymienił listy planowanych inicjatyw, ale przedstawił swoje oddanie wysiłkom eliminacji HIV, ograniczenia inflacji cen leków, zatwierdzenia płatnego urlopu macierzyńskiego oraz przeznaczenia funduszy na walkę z rakiem.

Drugi raz z Kimem

W kwestiach polityki zagranicznej Donald Trump m.in. ogłosił zwycięstwo nad ISIS oraz stwierdził, że dzięki jego wysiłkom od 15 miesięcy Pjongjang nie wystrzelił żadnego pocisku dalekiego zasięgu. – Gdyby mnie nie wybrano na prezydenta, mielibyśmy wojnę z Koreą Północną – powiedział Trump, zapowiadając swoje kolejne spotkanie z Kim Dzong Unem 27 i 28 lutego w Wietnamie.

Natomiast tłumacząc, dlaczego jego administracja uznała lidera opozycji Juana Guaidó za tymczasowego prezydenta, stwierdził że „Ameryka popiera Wenezuelczyków w ich walce o wolność i potępia brutalność reżimu Maduro, którego socjalistyczna polityka przekształciła Wenezuelę z najbogatszego kraju w Ameryce Południowej w kraj biedy i rozpaczy". Wykorzystał ten moment do krytyki socjalistycznych trendów pojawiających się wśród demokratów. – Urodziliśmy się wolni i pozostaniemy wolni. Ameryka nigdy nie będzie krajem socjalistycznym.

Kobiety w bieli

Jednym ze znaczących momentów w trakcie orędzia o stanie państwa był ten, w którym prezydent podkreślił rolę kobiet w gospodarce kraju oraz w Kongresie.

– Nikt nie skorzystał tak bardzo na tym, że nasza gospodarka się prężnie rozwija, jak kobiety, które zajęły 50 procent nowych miejsc pracy utworzonych w ubiegłym roku – powiedział Trump, a ubrane na biało ustawodawczynie demokratyczne wstały, by bić mu brawo, czym zaskoczyły prezydenta.

– Dokładnie wiek po tym, jak Kongres zatwierdził poprawkę do konstytucji dającą kobietom prawo do głosowania, mamy więcej kobiet w Kongresie niż kiedykolwiek wcześniej – powiedział Trump, otrzymując salwę oklasków, do których przyłączyła się też jego przeciwniczka polityczna, przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi – gestem zachęcając innych do pójścia w jej ślady.

Co ciekawe, Donald Trump nie wspomniał o nowym układzie sił w Kongresie, mimo że jak donoszą źródła, jego doradcy namawiali go, aby zrobił ukłon w kierunku Nancy Pelosi i demokratów, którzy zdobyli większość w Izbie. Poprzednich czterech prezydentów, których partie straciły większość w tej izbie Kongresu w połowie kadencji, rozpoczynało swoje przemowy od pogratulowania przeciwnikom sukcesu wyborczego.

Trump tego nie zrobił, do czego – jak można się domyślać – skłoniła go napięta sytuacja w ostatnich tygodniach spowodowana batalią o fundusze na mur na południowej granicy, których demokraci nie chcą mu przyznać.

Prawdziwe podziały

Drugie orędzie o stanie państwa Donalda Trumpa przypadło na okres głębokich podziałów w Waszyngtonie, w momencie, gdy po piętach depczą mu prokuratorzy z grupy Roberta Muellera prowadzącego śledztwo w sprawie powiązań z Rosją, jego popularność w sondażach plasuje się na poziomie zaledwie 37 procent, a kraj czeka kolejna batalia o budżet na działalność rządu – po 35 dniach paraliżu spowodowanego sporem o fundusze na mur na południowej granicy.

W ostatnich tygodniach sytuacja polityczna była tak napięta, że przewodniczący mniejszości, nowojorski senator Chuck Schumer nie czekał na orędzie, by wyrazić swoją opinię na temat stanu państwa. Wystąpił we wtorek w Senacie z oświadczeniem, że administracja Trumpa podupada i ogarnięta jest chaosem i trudno wierzyć jego obietnicom. Wyraził też swoje powątpiewanie, by Trump był w stanie zjednoczyć kraj. – Wydaje się, że każdego roku prezydent budzi się w dniu orędzia i czuje potrzebę zjednoczenia, a potem przez kolejne 364 dni w roku pracuje nad tym, aby nas podzielić – powiedział Schumer, dodając, że „rażąca hipokryzja tego prezydenta, który wzywa do pojednania, jest jedną z głównych przyczyn, dla których Amerykanie są tak podzieleni".

W oficjalnej odpowiedzi demokratów na orędzie o stanie państwa czarnoskóra Stacey Abrams, o której głośno się zrobiło podczas wyborów gubernatora w Georgii, wyraziła dezaprobatę dla wygłoszonej przez Trumpa idei zjednoczenia.

– Wiemy, że współpraca między partiami mogłaby doprowadzić do reformy imigracyjnej XXI wieku. Ale ta administracja woli zamykać dzieci i rozdzielać rodziny – powiedziała Abrams, krytykując też prezydenta za tendencje do rasowych prowokacji.

Polityka
Europejczycy za nowym otwarciem brytyjsko-unijnym. Pod wpływem Trumpa i Putina
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Prezydent Korei Płd. przerywa milczenie. Tłumaczy, dlaczego wprowadził stan wojenny
Polityka
Dyrektor FBI rezygnuje. Donald Trump nie kryje radości
Polityka
Biden zatwierdził memorandum bezpieczeństwa dla administracji Trumpa. Chodzi o Rosję i konkurentów USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Podcast „Rzecz w tym”: Czy przekręt z wyborami w Rumunii da się powtórzyć w Polsce?