Dzień po wyborze Wandy Nowickiej (Ruch Palikota) na wicemarszałka Sejmu tygodnik katolicki "Gość Niedzielny" opublikował fragmenty utajnionego uzasadnienia wyroku sądu z września tego roku. Chodziło o proces, jaki Nowicka wytoczyła działaczce pro-life Joannie Najfeld. Wcześniej domagali się tego m.in. Jarosław Gowin z PO i Stanisław Żelichowski z PSL, bo uznali, że opinia publiczna powinna mieć pewność, że posłowie nie są uwikłani w działalność lobbystyczną.
W 2009 r. Najfeld zarzuciła Nowickiej, że ta "znajduje się na liście płac przemysłu providerów aborcji i antykoncepcji". Obecna wicemarszałek uznała to za zniesławienie. Jednak proces przegrała, bo z ustaleń sądu wynika, że kierowana przez nią Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny rzeczywiście otrzymywała pieniądze od koncernu farmaceutycznego produkującego środki antykoncepcyjne oraz od międzynarodowej organizacji, promującej aborcję i produkującej przyrządy do przerywania ciąży.
– Wniosek o odwołanie Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu złożymy do laski marszałkowskiej na początku przyszłego tygodnia – mówi "Rz" Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska.
Jak się dowiedzieliśmy, władze klubu nie planują przeprowadzać konsultacji w tej sprawie z innymi ugrupowaniami. – Liczę, że członkowie, jak i władze innych klubów w świetle nowych faktów zrewidują swoje stanowiska i poprą nasz wniosek – dodaje Mularczyk.
Nowicka na konferencji prasowej w Sejmie w czwartek przekonywała, że na liście płac przemysłu aborcyjnego nie jest. A także, że nie ma nic złego w tym, iż jej organizacja "pozyskuje środki na realizację celów statutowych od legalnych instytucji, organizacji, fundacji czy sektora prywatnego".