Pierwsze decyzje traktowano z podejrzliwością. Dziś zakupy laptopów dla samorządowców są coraz częstsze. Oni sami tłumaczą to oszczędnościami, które czasem pokrywają zakup komputerów już w połowie kadencji. Choć zdarza się, że samorządowcy wybierają bardzo drogi sprzęt.
W przyszłorocznym budżecie władze Lublina zarezerwowały 100 tys. zł na zakup przenośnych komputerów dla 31 radnych miejskich. – Ale nie musimy wydać aż tyle. Rzeczywistą kwotę poznamy po zakończeniu procedury przetargowej – zastrzega Katarzyna
Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka lubelskiego magistratu. Urzędnicy szacują, że dzięki temu ograniczą koszty druku i powielania dokumentów o ok. 20 tys. zł rocznie.
Od kwietnia służbowe laptopy mają już radni Sejmiku Województwa Lubelskiego. Każdy z 33 komputerów z oprogramowaniem kosztował prawie 4,2 tys. zł. – Oszczędzamy na papierze, którego na jedną zwykłą sesję zużywaliśmy ok. 30 ryz. Dochodzą do tego mniejsze koszty na tonery, wysyłkę pocztową, energię elektryczną, a nawet telefony – wylicza Beata Górka, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.
Choć nie wszyscy chyba już do nowych dokumentów się przyzwyczaili. W sierpniu lubelski radny wojewódzki Artur Soboń dostał z urzędu marszałkowskiego list, z którego dowiedział się, że zamówiona przezeń ekspertyza została wysłana do niego e-mailem.