Sobotnie porozumienie o współpracy Prawa i Sprawiedliwości z Prawicą Rzeczypospolitej Marka Jurka nie zwiastuje przełomu na mocno podzielonej prawej stronie sceny politycznej. Silniejsze od instynktu samozachowawczego czy marzeń o zwycięstwie nad PO okazują się dawne animozje prawicowych działaczy.

– Jeśli ludzie, którzy odeszli z PiS, chcą do nas wrócić, z przyjemnością powitamy ich z powrotem. Niech podpiszą deklaracje członkowskie i wstąpią do partii – mówi "Rz" członek władz PiS.

Zaznacza, że partię Jurka w negocjacjach potraktowano jako równorzędnego partnera w drodze wyjątku. Dlaczego? – Ze względu na katolickich wyborców i środowisko Radia Maryja – tłumaczy.

To zamyka szansę na porozumienie PiS nie tylko z oficjalnie powstałą w sobotę Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, lecz także ugrupowaniem Polska Jest Najważniejsza. – Przecież prezes Kaczyński powiedział, że jesteśmy już tylko przeszłością. To jak rozmawiać? – mówi "Rz" Elżbieta Jakubiak z PJN.

Jak dowiedziała się "Rz", w najbliższych dniach lider PJN Paweł Kowal odpowie na apel PiS. Zaznaczy w nim, że PJN jest otwarty na współpracę, ale z poszanowaniem niezależności ugrupowań. – Jeszcze za wcześnie na rozmowy o sojuszu. Takie prowadzi się na rok przed wyborami – ucina jeden z polityków partii Kowala.

Nie ma też negocjacji Solidarnej Polski z PJN. Już wcześniej ze strony partii Zbigniewa Ziobry pojawiły się sugestie, że chętnie widziałaby w swoich szeregach kilku polityków PJN, m.in. samego Pawła Kowala. Ale współpracę widziałaby wyłącznie na zasadzie wchłonięcia PJN. A to uniemożliwiło jakiekolwiek rozmowy.

W sobotę portal Wpolityce.pl informował o rozmowach PJN – PO. Mieliby je prowadzić Paweł Kowal i Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości. – Nie ma takich rozmów. Gdyby były, powiedziałbym o tym, bo nie widzę powodów, żeby ukrywać je przed opinią publiczną – mówi "Rz" lider PJN. Podobne stanowisko usłyszeliśmy od osoby z bliskiego otoczenia Gowina.

Ruchy zjednoczeniowe zaczęły się tylko w środowisku narodowców. Po Marszu Niepodległości 11 listopada, który był sukcesem frekwencyjnym, mówi się o łączeniu m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, ONR i mniej formalnych grup. – Najpierw trzeba zakorzenić się w społeczeństwie. Nie ma sensu robić z trzech kanap jednej sofy – mówi jednak Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej. Dlatego na razie współpraca ma się odbywać głównie lokalnie. W kilku miastach powstają wspólne komitety (np. Narodowy Szczecin). Docelowo mają jednak przekształcić się we wspólną partię narodową.