W czasie gdy w utworzonym przed Sejmem miasteczku związkowcy protestują przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego, rządowi otwiera się drugi front. Tworzą go przedstawiciele zawodów, które chce otworzyć minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Właśnie rozpoczęli skoordynowaną akcję lobbystyczną, która ma przekonać posłów do złagodzenia nowych przepisów.

Zapowiada się gorąca kampania, bo ustawa deregulacyjna nie została jeszcze zaakceptowana przez rząd. Na razie jest na etapie uzgodnień międzyresortowych, dopiero w czerwcu ma szansę trafić do Sejmu.

Najlepiej zorganizowaną grupą są zarządcy i pośrednicy w obrocie nieruchomościami. Bombardują parlamentarzystów koalicji i opozycji listami, argumentując, że akcja rządu jest szkodliwa, zapychają im skrzynki e-mailowe, na elektroniczną pocztę Waldego Dzikowskiego, Krzysztofa Kwiatkowskiego, Adama Szejnfelda, Jacka Żalka (PO), Adama Hofmana czy Mariusza Błaszczaka (PiS) trafia nawet po tysiąc e-maili. Organizują spotkania w okręgach z posłami, przedstawiając się jako sympatycy PO przeciwni zmianom.

– Próbujemy wszelkimi sposobami dotrzeć do posłów i senatorów, aby wytłumaczyć, że całkowita deregulacja w naszym przypadku jest szkodliwa – przyznaje Olimpia Bronowicka z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

49 dostęp do tylu zawodów ma zostać otwarty w pierwszej kolejności

Inne branże nie muszą nękać parlamentarzystów e-mailami, bo mają wśród nich swoich przedstawicieli. Silna jest grupa sportowców w PO: trenerów, instruktorów, przewodników, byłych zawodników i działaczy sportowych. Sprzeciwiają się otwarciu zawodów m.in. poseł Piotr Van der Coghen (ratownik górski) czy senator Ryszard Bonisławski (były przewodnik turystów). Aktywna jest też snowboardzistka Jagna Marczułajtis-Walczak. –  Nie wyobrażam sobie, by trener nie miał odpowiedniego wykształcenia – mówi „Rz". Silnych stronników w Sejmie mają prawnicy. Gowin chce otworzyć m.in. zawody adwokata, radcy prawnego, komornika czy notariusza.

– Miałem świadomość, jak potężne interesy naruszam. Wiedziałem, że spadnie na mnie fala czarnego piaru równie potężna jak ta, za pomocą której rozmaite lobby blokowały reformy Leszka Balcerowicza i Jerzego Hausnera – mówi „Rz" minister sprawiedliwości.