Premier uznał, że nadeszła pora sprawdzenia, czy rząd ma nadal mandat do sprawowania władzy. - Jestem przekonany, że wotum zaufania potwierdzi mandat, jaki otrzymaliśmy od wyborców - dodał szef rządu. Zapowiedział, że w swym jutrzejszym wystąpieniu chce przedstawić Sejmowi precyzyjny i skuteczny plan na czas możliwego zaostrzenia kryzysu gospodarczego. Wymaga on jednak podtrzymania przez Sejm mandatu rządu, zwłaszcza w sytuacji, gdy jest on kwestionowany w przestrzeni publicznej.
- Jutro położymy karty na stół i przekonamy się, czy ważniejsze są jakieś wirtualne rzeczywistości, czy istnieje Sejm z większością, z rządem, który ma rządzić. Ja jestem przekonany, że wotum zaufania potwierdzi mandat, jaki dostaliśmy rok temu od wyborców - zaznaczył premier.
- Proszę o uczciwy rachunek tego, co robię ja i tego, co zamierza zrobić opozycja. Proponuję wotum zaufania, które jest dla mnie trudniejszym głosowaniem, niż tzw. konstruktywne wotum zaufania,który zamierza złożyć PiS. Wbrew temu, co mówi jeden z liderów opozycji, jutro opozycji wystarczy połowa głosów plus jeden, żeby udowodnić, że to opozycja ma rację - oświadczył Tusk.
Jak przekonywał, świadomie podejmuje to ryzyko - bo według niego - tylko rząd dysponujący jednoznaczną większością może prowadzić dalej sprawy kraju. - Jestem przekonany, że potrafimy to zrobić, chciałbym, żeby Polska zobaczyła, kto, jaki ma mandat do decydowania o sprawach Polski - zaznaczył szef rządu.
Premier zapewnił też, że nie jest "specjalistą od straszenia" Polaków. - Będę chciał w sposób przekonywujący i konkretny dać Polakom nadzieję, że mimo, iż kontekst nie jest łatwy - tak jak robiliśmy to przez pięć lat, także przez następne pięć lat potrafimy ochronić Polskę przed kryzysem - powiedział.