W rozmowie z portalem wp.pl Giertych przekonuje, że z anteny Radia Maryja, kierowane są pod jego adresem oszczerstwa. Zapowiada, że jeżeli nie usłyszy sprostowania to pójdzie na ostro. - W Radiu Maryja bez przerwy powtarzają, że zaatakowałem o. Rydzyka ws. wielomilionowych przekrętów - mówi. Przypomina, też że pojawiają się tam informacje, że jest zwolennikiem in vitro oraz związków partnerskich, a także to, że uczestniczy w antykatolickim spisku.
Giertych w tej sprawie wysłał list do o. Rydzyka oraz sześciu biskupów. Tak tłumaczy ten gest: - To nie jest kwestia wrogości, ale życzliwości. Życzliwie wskazywałem na to, że nie wolno głosić oszczerstw o innych ludziach, głosić kłamstw i zezwalać na publiczne lżenie. Nie jestem jednak w żadnym wypadku wrogiem o. Rydzyka - mówi.I dodaje: - nie miałem innego wyjścia. Nie mam z nim kontaktu od ośmiu lat. Poza tym, gdybym chciał to załatwiać przez kogoś, mogłoby biedaka spotkać to, co działo się w starożytności z posłańcami przynoszącymi złe wieści. Czekałem dziewięć dni na opublikowanie sprostowania, ale nie doczekałem się i dopiero wtedy upubliczniłem sprawę.
Giertych opowiada też o kulisach swojej znajomości z o. Rydzykiem: - Poznałem go w 1996 r. Byłem jego obrońcą w sprawie karnej, groziło mu 10 lat. Wtedy razem z mec. Markiem Kotlinowskim udało się nam go wybronić, więc to raczej ja mógłbym coś takiego powiedzieć. Jako poseł, w ciągu sześciu lat mojej aktywności w sejmie, w Radiu Maryja wystąpiłem trzy razy jako przedstawiciel komisji śledczej ds. Orlenu. Jako minister edukacji nie pojawiłem się ani razu. Nic mu nie zawdzięczam - przekonuje.
Giertych: W TV Trwam podano szkalujące mnie informacje