Bartosz Arłukowicz zapytany został o wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego - dla Arłukowicza zwycięski, ale dla Koalicji Europejskiej przegrany. - Przegrana jest oczywista, co mnie smuci, bo wybory w 2019 roku są kluczowe dla przyszłości Polski - powiedział w programie „Onet Rano” Arłukowicz. - Ale jestem lekarzem, więc stawiam diagnozę, szukam błędów. Trzeba wyciągnąć wnioski i przeprowadzić korektę kampanii. Mogła być przeprowadzona lepiej, ale te najważniejsze wybory dopiero przed nami - dodał. Zdaniem polityka, prawdziwa polityczna walka nie toczy się nie na konwencjach, ale podczas bezpośrednich spotkań z wyborcami. - Trzeba szanować wyborców i pokazać im prawdziwą kampanię. Mówić o tym, że się jest zmęczonym, wkurzonym, głodnym. A przede wszystkim trzeba z nimi rozmawiać i przekonywać - zaznaczył Arłukowicz. - Nawet z panem Stefanem, który podczas jednego ze spotkań wyborczych nazwał mnie komunistą. Tłumaczyłem mu, co udało mi się zrobić podczas pełnienia funkcji ministra: mówiłem o 200 tys. dzieci urodzonych dzięki programowi in vitro. Jeśli nie uda się przekonać pana Stefana, to może uda się z jego żoną, albo szwagrem - dodał.