Na lewicy trudno nie tylko o porozumienie, ale też o wspólne spotkanie.
Kongres Lewicy Społecznej wymyślony przez Józefa Oleksego jako wielka impreza łącząca wszystkie partie i ruchy społeczne o lewicowych poglądach traci kolejnych uczestników. Najpierw z udziału w kongresie zrezygnował Piotr Duda, lider NSZZ „S" po tym, gdy się okazało, że Sojusz chce zaprosić na Kongres wszystkich byłych prezydentów, a więc również Wojciecha Jaruzelskiego.
Zieloni odchodzą
Teraz uczestnictwa w tej imprezie odmówili Zieloni 2004. Im również nie podoba się zaproszenie prezydentów.
„Trudno nam, partii praw człowieka i sprawiedliwości społecznej, debatować o tych sprawach w towarzystwie Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy" – czytamy w piśmie do Józefa Oleksego i Krzysztofa Gawkowskiego, sekretarza generalnego Sojuszu. „Epoka Jaruzelskiego kojarzy nam się ze stanem wojennym i akcją Hiacynt wymierzoną przeciwko osobom homoseksualnym" – piszą dalej. I przypominają z kolei, że Lech Wałęsa nie tak dawno „nawoływał rząd do pałowania związkowców", a także postulował, żeby przedstawiciele mniejszości seksualnych „siedzieli w Sejmie w ostatnim rzędzie, a nawet za murem".
„Jeżeli obecność tych dwóch osób na państwa kongresie ma być znakiem historycznego pojednania, to byłoby to pojednanie kosztem upokorzenia mniejszości i ludzi pracy" – konkludują Zieloni.