Jak podaje agencja Reutera, Geertowi Wildersowi, skrajnie prawicowemu holenderskiemu deputowanemu, który znany jest z kampanii przeciwko islamowi zablokowano konto na Twitterze. Choć na razie blokada jest tymczasowa, może zostać tak na stałe.

Na portalu społecznościowym Wildersa obserwuje 811 tysięcy osób. To drugie, po premierze Marku Ruttem, najbardziej popularne konto polityczne w Holandii. 

Blokada związana jest z postem deputowanego, dotyczącego centrolewicowej partii Demokraci 66. Polityk nazwał ją grupą "frajerów (...), którzy ściągają coraz więcej islamu, a potem wylewają krokodyle łzy z powodu konsekwencji, na przykład zabójstw honorowych”. "Twitter często toleruje groźby śmierci wobec mnie, ale już nie opartego na faktach mojego tweeta" - zaznaczył w  oświadczeniu Wilders i dodał, że to ”obłęd".